Przyjechał zatankować auto na stacji paliw. Gdy chciał do niego wsiąść i ruszyć, został zatrzymany przez strażnika granicznego. - Był tak zaskoczony, że podczas zatrzymania nie stawiał oporu – informuje Joanna Konieczniak z Nadodrzańskiej Straży Granicznej.
Wszystko działo się w sobotę rano. Funkcjonariusz Straży Granicznej ze Świecka, będący po służbie, zatrzymał się na stacji benzynowej. Tam jego uwagę zwróciło Audi Q5 kierowane przez młodego kierowcę.
Strażnik szybko stwierdził, że tablice rejestracyjne auta nie wyglądają na oryginalne. - Kolega ma doświadczenie w typowaniu kradzionych aut i od razu zwrócił na nie uwagę. Obejrzał sobie też samochód z dystansu i zauważył ślady przy klamce drzwi charakterystyczne dla kradzieży – mówi Joanna Konieczniak z Nadodrzańskiej Straży Granicznej.
Do myślenia dało mu też zachowanie kierowcy, który nie wyłączył silnika podczas tankowania ani wtedy, gdy poszedł zapłacić za paliwo. Gdy kierowca wrócił do auta, został zatrzymany przez strażnika. - Był tak zaskoczony, że podczas zatrzymania nie stawiał oporu. Od razu też przyznał się do kradzieży – tłumaczy Konieczniak.
Jeszcze nie było go w bazie
Strażnik na miejsce zdarzenia wezwał patrol policji, który przejął zatrzymanego. Początkowo samochód nie figurował w bazie skradzionych pojazdów. Pojawił się w niej dopiero po pewnym czasie.
- Audi Q5 zostało skradzione na terytorium Niemiec zaledwie kilka godzin wcześniej – wyjaśnia Konieczniak.
Zatrzymanym okazał się 27-letni obywatel Mołdawii. – Usłyszał zarzut kradzieży, za co grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Prokurator wniósł o zastosowanie aresztu wobec tego mężczyzny. Sąd przychylił się do tego wniosku, 27-latek spędzi w areszcie najbliższe trzy miesiące – poinformowała Justyna Kulka z Komendy Powiatowej Policji w Krośnie Odrzańskim.
Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Nadodrzańska Straż Graniczna