Zbadali dyskotekową kulę i przesłuchali weselników. Po czym uznali, że nikt nie ponosi winy za śmierć starszej kobiety. Tragedia, do której doszło podczas wesela w Krępie pod Zieloną Górą (woj. lubuskie), była nieszczęśliwym wypadkiem.
Do zdarzenia doszło 3 października w sali w Krępie. Odbywało się tam wesele. - Zgłoszenie dostaliśmy około godziny 19. Podczas wesela na starszą kobietę spadła kula dyskotekowa. Doszło do zatrzymania funkcji życiowych – mówił wówczas oficer prasowy zielonogórskiej Państwowej Straży Pożarnej starszy kapitan Arkadiusz Kaniak.
82-latka była jedną z osób z kręgu najbliższej rodziny. Kula, spadając, uderzyła ją w głowę. Kobieta straciła przytomność i była reanimowana przez wezwany na miejsce zespół pogotowia ratunkowego. Na miejscu lądował też śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ostatecznie, po przywróceniu kobiecie krążenia, poszkodowana została przewieziona do szpitala karetką pogotowia. Tam, niestety, po kilku dniach zmarła.
To było samoistne zerwanie
Po wypadku zielonogórska prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka. Przesłuchano uczestników zabawy, śledczy powołali także biegłego, który miał zbadać mechanizm i sposób zamontowania kuli.
Po tych krokach zdecydowali o umorzeniu sprawy. - Z poczynionych ustaleń wynika, że w trakcie wesela doszło do samoistnego zerwania się łańcucha, na którym zawieszona była tak zwana kula dyskotekowa. Nie stwierdzono, aby ktokolwiek przyczynił się do uszkodzenia tak łańcucha, jak i samego mechanizmu – poinformował Zbigniew Fąfera, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Jak dodał, decyzja o umorzeniu postępowania nie jest prawomocna.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Miłosz Balcerzak/Newslubuski.pl