Unikatowy XVIII-wieczny klawesyn pokazało w piątek Muzeum Instrumentów Muzycznych. Jeden z najcenniejszych zachowanych instrumentów w Europie będzie można oglądać w sobotę podczas Nocy Muzeów. Jego historia jest równie ciekawa, jak sam eksponat.
Klawesyn wykonany został przez słynnego budowniczego Burkata Tschudi w 1765 r. w Londynie. Muzeum Instrumentów Muzycznych w Poznaniu wykupiło go od prywatnego właściciela rok temu i od tego czasu prowadzone były prace konserwatorskie.
Instrument innego nie zarazi
- Widać, że zbudowany był z dobrych gatunków drewna, bo w innym wypadku, po 70 latach przechowywania w warunkach niemuzealnych, jego stan byłby znacznie gorszy. Rozebraliśmy go na czynniki pierwsze, każdy element był czyszczony i dezynfekowany. Były w nim jakieś robaczki, a jak stawiamy go koło innych instrumentów, to nie może stanowić zagrożenia, że je czymś zarazi - mówi TVN 24 Alina Mądry z Muzeum Instrumentów Muzycznych.
Instrument na razie będzie można zobaczyć tylko w czasie Nocy Muzeów. Później wróci on jeszcze do pracowni konserwatorskiej.
Rzadki okaz
Klawesyn jest najstarszym z pięciu egzemplarzy, które Tshudi zbudował dla króla Fryderyka II. Został wykonany ze świerku, mahoniu i buku, a klawisze są z lipy pokrytej kością słoniową. Do dziś, oprócz poznańskiego, zachowały się jedynie dwa podobne instrumenty w Moskwie i Poczdamie.
Dzięki zachowanej literaturze wiadomo, że zanim klawesyn trafił na sale dworskie Fryderyka, podczas tournee w Londynie latem 1765 roku, grał na nim na nim 9-letni Wolfgang Amadeusz Mozart.
- To zostało zapisane w dzienniku ojca Mozarta. Grał na nim zapewne też syn Jana Sebastiana Bacha, Carl Philipp Emanuel Bach, nadworny klawesynista Fryderyka II - mówi Alina Mądry.
Rosjanie oddali go za spirytus
Do 1945 roku instrument znajdował się na zamku Fryderyka II we Wrocławiu. Później, według relacji byłego właściciela, był wywożony przez radzieckich żołnierzy. Kiedy zepsuła im się ciężarówka, oddali go za bańkę spirytusu. Tak trafił w prywatne ręce.
- Nabywca był dyrygentem filharmonii w Olsztynie, a z zakupionego klawesynu korzystał do lat 70. Później przekazał go synowi, który przetransportował instrument do Radziejowic pod Warszawą. Tam przez lata stał nieużywany, jako jeden z mebli – dodaje Mądry.
Nie wiadomo, czy instrument kiedykolwiek zagra. Głównym celem jest zachowanie jego pierwotnego stanu, a przywracanie do gry zawsze wiąże się z wymianą wielu elementów. Trzeba ocenić, czy taki zabieg nie naruszy jego oryginalności.
Jak poinformowało muzeum, instrumenty Tshudiego były bardzo cenione w ówczesnych czasach. Jego klientami byli, poza Fryderykiem II, m.in. cesarzowa Maria Teresa, książę Walii oraz muzycy, tacy jak Muzio Clementi czy Fryderyk Haendel.
Autor: ed/mz / Źródło: TVN24 Poznań, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24