Potrącił go samochód, miał uszkodzone biodro. Kiedy leczył uraz, odzyskał wzrok

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim
"Cieszymy się, że przez przypadek udało się wpłynąć na komfort życia pana Janusza"
Źródło: TVN 24

Cud? Być może. Choć lekarze ze szpitala w Gorzowie Wielkopolskim mówią raczej o "bardzo pożądanym skutku ubocznym". Pacjent, który trafił do placówki z urazem biodra po wypadku, podczas leczenia zgłosił opiekunom bardzo nietypowy objaw - zaczął widzieć na oko, które ponad 20 lat temu odmówiło mu posłuszeństwa.

Wypadek drogowy, o którym mowa, miał miejsce dwa lata temu. Pan Janusz trafił do Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim po tym, jak potrąciło go auto. Jednak nie spodziewał się, że lekarze z placówki będą mogli się pochwalić podwójnym sukcesem w leczeniu pacjenta.

Działania (nie)pożądane leków?

- Pacjent został skierowany na oddział ortopedyczny celem dalszego leczenia. Lekarze stwierdzili uszkodzenie biodra i z tego powodu został hospitalizowany - mówi Agnieszka Wiśniewska, rzeczniczka gorzowskiego szpitala.

- Leczenie uszkodzonego biodra jest długotrwałe, pobyt pana Janusza trwał dosyć długo. Okazało się, że nastąpił bardzo pożądany skutek uboczny. W trakcie pobytu pacjent zaczął odzyskiwać wzrok, którego nie miał przez ponad 20 lat - relacjonuje Wiśniewska. Przed wypadkiem był praktycznie niewidomy - jednym okiem słabo dostrzegał kontury, drugie pozostawało niesprawne. Po wypadku uległo poprawie to pierwsze.

Jak to możliwe? Jak na razie nikt nie jest w stanie dać konkretnej odpowiedzi. Jak przekazuje rzeczniczka szpitala, na korzyść pana Janusza mogła zadziałać kombinacja leków, którą podawano mężczyźnie przy okazji jego pobytu na oddziale ortopedycznym. - Cieszymy się bardzo, że przez przypadek, może trochę niechcący, udało się znacząco wpłynąć na komfort życia pana Janusza - podkreśla Wiśniewska.

Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim
Wielospecjalistyczny Szpital Wojewódzki w Gorzowie Wielkopolskim
Źródło: gorzowianin.com

Dziś pracuje w tym samym szpitalu

Pacjent został wypisany do domu, ale w pewnym sensie pozostał w szpitalu do dziś - zatrudnił się bowiem w zewnętrznej firmie i pracuje w placówce jako ochroniarz. - Swoje usługi świadczy w budynku, w którym znajduje się nocna i świąteczna pomoc lekarska, ma kontakt z pacjentami, ze szpitalem. Tak się cieszy z odzyskania wzroku, że jest bardzo pomocny - mówi rzeczniczka placówki.

Czytaj także: