Lesław Hołownia, burmistrz Skwierzyny (woj. lubuskie), w najbliższych wyborach nie będzie miał rywala. Do Państwowej Komisji Wyborczej nie zgłosił się bowiem żaden inny kandydat. - To trudna sytuacja - przyznaje.
Cztery lata temu Hołownia stoczył zażarty bój z ówczesnym burmistrzem Skwierzyny Tomaszem Watrosem. O zwycięstwie przesądziło zaledwie 20 głosów.
Zdecydowały głosy z DPS
Watros zgłosił wtedy do sądu oficjalny protest wyborczy. Wszystko w związku z wynikami w Domu Pomocy Społecznej w Skwierzynie. Mieszkało w nim wówczas 50 niepełnosprawnych intelektualnie pensjonariuszy. 36 z nich było uprawnionych do wzięcia udziału w wyborach na burmistrza miasta. W I, jak i w II turze, aż 34 głosy padły na Lesława Hołownię.
- Głosy mogły być oddawane pod pewną presją. Jedna osoba ubezwłasnowolniona została dopisana na listę wyborców przez komisję. Ja spotykałem się z tymi ludźmi, często są to osoby, które nie potrafią pisać i czytać, nie wiedzą jak się nazywają, nie wiedzą która jest godzina, a dziwnym trafem w tym okręgu 95 proc. głosów padło na mojego kontrkandydata - irytował się Watros.
PKW protest odrzuciła i podtrzymała wynik wyborów.
Rywal poza polityką
Teraz Watros nie zdecydował się rzucić rękawicy urzędującemu burmistrzowi. Jak sam mówi - rzucił politykę. - Zupełnie zmieniłem profil działalności. Zająłem się firmą - tłumaczy.
Na start w wyborach na burmistrza nie zdecydował się też żaden inny kandydat. - To trudna sytuacja. Wolałbym mieć rywala. Wstyd byłoby przegrać z samym sobą - przyznaje Lesław Hołownia.
A taki wariant teoretycznie jest możliwy. Stałoby się tak, gdyby Hołownia nie zdobył ponad 50 procent głosów.
- Mam nadzieję, że mieszkańcy zauważają zmiany w mieście. Staramy się czynić inwestycje we wszystkich obszarach. Z mojego komitetu startuje w zasadzie cała rada miasta - nie ma na listach jedynie tych, którzy zrezygnowali z udziału w wyborach. A gdy zostawałem burmistrzem, mój konkurent miał 11 radnych, a ja tylko czterech radnych z mojego komitetu. Teraz ze sobą współpracujemy i w zasadzie wszystkie uchwały podejmowane są jednogłośnie - mówi.
Tajemnica dobrego wyniku
Pewne jest jedno - wyniku w skwierzyńskim DPS-ie nie poprawi. Dlaczego? Po prostu w tym roku nie utworzono tam osobnej obwodowej komisji wyborczej. - Pensjonariusze będą głosować w pobliskiej szkole - wyjaśnia Hołownia. I wyjaśnia przy okazji, skąd w DPS-ie wzięło się takie poparcie dla jego osoby przed czterema laty. - Ja po prostu od 20 lat jestem związany z tymi ludźmi i traktują mnie jak przyjaciela czy brata. Organizowałem im wyjazdy, olimpiady, zawody. To ludzie mądrzy, pięknie malują, piszą wiersze, śpiewają.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24