W rozbitym aucie, pośród gruzu i powyginanych barierek mostu, został po nim tylko but. 21-letni Konrad S. rozpłynął się jak kamfora, podczas gdy jego znajomi walczyli o życie w szpitalu. Poszukiwania trwały prawie tydzień - ciało mężczyzny w Warcie znalazł wędkarz. Teraz śledczy zastanawiają się, jak to się stało, że 21-latek znalazł się w wodzie kilkanaście kilometrów od miejsca wypadku.
Sobota, 1 lipca, 4 nad ranem. Gorzów Wielkopolski jeszcze śpi. Na ulicach miasta cisza i spokój. Ale nie na Sikorskiego. Tam kierowca mini coopera na prostym, wąskim odcinku drogi wziął się za wyprzedzanie busa. I przedobrzył. Samochód wpadł w poślizg, przeleciał przez chodnik i z potężnym impetem wbił się w betonowy słup i ogrodzenie, a także metalowe barierki, oddzielające jezdnię od niewielkiego kanału.
Sceneria wyglądała jak pobojowisko. Ścięty znak i słup, gruz z ogrodzenia porozrzucany po okolicy, metalowe barierki powyginane. A na środku - skasowane mini. Służby na miejscu pojawiły się błyskawicznie. Ratownicy ze środka samochodu wyciągnęli 21-letniego mężczyznę i 18-letnią dziewczynę. Ich stan był bardzo poważny, oboje trafili prosto na stół operacyjny. Nadal przebywają w szpitalu.
Zwłoki w Warcie
W aucie policjanci znaleźli jeszcze jedną rzecz - męskiego buta. Po zasięgnięciu informacji, wiedzieli już, że w mini jechała jeszcze jedna osoba, której na miejscu wypadku nie było. Strażacy przeszukali rzeczkę, policjanci okolicę. I nic, po Konradzie S. nie było śladu.
Przez niemal tydzień policja szukała mężczyzny. Nie bardzo było wiadomo, gdzie może przebywać i w jakim jest stanie. Aż do minionego piątku. Niedaleko miejscowości Gostkowice, kilkanaście kilometrów od miejsca wypadku, wędkarz natknął się na ciało młodego mężczyzny. Zachodziły podejrzenia, że to poszukiwany 21-latek. W poniedziałek, po sekcji zwłok, śledczy mieli już pewność.
- Mamy potwierdzenie, że to osoba poszukiwana w związku z wypadkiem. Po sekcji jako przyczynę zgonu wstępnie określono utonięcie - informuje Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Dwie wersje
I w tym miejscu sprawa staje się "wyjątkowo trudna i być może wręcz niemożliwa do wyjaśnienia", jak stwierdził prokurator Witkowski.
- Śledczy badają dwie wersje zdarzeń. Nie można wykluczyć, że po wypadku mężczyzna wpadł do kanału, który łączy się z Wartą. Jego ciało mogło dopłynąć do miejsca, gdzie zostało wyłowione - tłumaczy rzecznik.
Druga hipoteza zakłada, że do utonięcia doszło w innym miejscu, bezpośrednio w Warcie. Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały obrażenia głowy 21-latka, ale według biegłego nie ograniczały one poruszania się mężczyzny. Prokuratorzy przyjmują, że mógł targnąć się na swoje życie.
Zanim któraś z wersji zostanie przyjęta jako ta bardziej prawdopodobna, śledczy chcą poczekać na ostateczne opinie biegłych. Dopiero po ich uzyskaniu podejmowane będą dalsze decyzje procesowe.
Autor: ib//ec/jb / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań