Nie wiedzieli jak wybić szybę, a potem sami opuszczali przewrócony pojazd i pomagali wyjść innym. Pasażerowie autokaru mówią o wypadku, do jakiego doszło nad ranem na zjeździe z drogi S8 w Bralinie (woj. wielkopolskie), a kierowca wyjaśnia jakie były jego przyczyny. Ranne zostały cztery osoby.
- Te barierki powinny być z drugiej strony teoretycznie. Człowiek jedzie w prawo, to barierki po lewej stronie powinny być. Tak to by mnie odbiło - denerwuje się kierowca autobusu.
Jak przyznaje, autokar wpadł w poślizg i stracił kontrolę nad pojazdem. - Ślisko masakrycznie było. Wolno już jechałem i nacisnąłem prędko na hamulec, a jak już wpada się w poślizg... - mówi.
"Chaos był, ale jakoś wszyscy wyszli"
Pasażerowie mówią z kolei o zamieszaniu, do jakiego doszło, gdy autobus spadł do rowu.
- Drzemaliśmy, to była chwila-moment. Tylko krzyk i szum. Uderzyłam się w głowę i to mocno. Kark mnie boli, ale byli bardziej ranni ode mnie - mówi jedna z pasażerek.
- Pamiętam moment, że się przewróciłam i na tym koniec - dodaje inna pasażerka, która wyszła z wypadku bez większego szwanku, pokazując zadrapania na twarzy.
Jeden z pasażerów mówi, że siedział obok jednej z kobiet, które zabrano do szpitala. - Rozmawialiśmy. W momencie zjechania i poślizgu złapałem się (zagłówka - dop. red.) i potem był upadek, ciemno. Ci panowie, którzy siedzieli z tyłu chcieli wybić boczną szybę, ale nie wiedzieli jak, bo autobus leżał bokiem. Chaos był, ale jakoś wszyscy wyszli - relacjonuje i wskazuje jednego z pasażerów, który pomagał innym wyjść z autokaru.
- Autobus się przewrócił i jak wszyscy spadliśmy na dół, to poprosiłem kogoś z przodu, żeby mi młotek podał i wybiłem tylną szybę. Wyciągnąłem jedną z pań, potem wyszli kolejni panowie i zaczęli wyciągać wszystkich. Pól godziny później dopiero przyjechali strażacy - tłumaczy mężczyzna.
Sąd orzeknie czy zawinił kierowca
Autokar przewrócił się przy zjeździe z drogi S8 w Bralinie około godz. 6:40. Jechały nim 33 osoby, głownie polscy pracownicy wracający z Niemiec, oraz dwóch kierowców. Wśród czterech poszkodowanych jest obywatel Niemiec. Życiu żadnej z rannych osób nie zagraża żadne niebezpieczeństwo.
Według wstępnych ustaleń przyczyną wypadku było niedostosowanie prędkości do warunków na drodze. Jak przyznają inni kierowcy, nad ranem na jezdni utworzyła się niewidoczna "szklanka". O tym winę za spowodowanie wypadku ponosi kierowca zadecyduje sąd.
Pasażerowie do godz. 8:30 mogli skryć się i ogrzać pod rozstawionym namiotem, potem podstawiono drugi autokar, gdzie zapewniono im gorące napoje. Nim mogli udać się w dalszą podróż, musieli poczekać na przepakowywanie bagaży, które zapakowane były w luku przewróconego autokaru. Klapa jednak wskutek wypadku się zablokowała i musieli ją mechanicznie otworzyć strażacy.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań