75 lat temu z wieży poznańskiego ratusza zniknął orzeł. Symbol polskości nakazali zdjąć hitlerowcy, którzy zajęli Poznań i chcieli zamienić go w modelowe miasto III Rzeszy. Na ich wniosek orzeł miał trafić do Berlina. Ale w wojennym bałaganie poznaniakom udało się wyprowadzić Niemców w pole.
Orzeł na wieży ratuszowej w trakcie zaborów pruskich symbolizował przywiązanie poznaniaków do polskich tradycji, dumę narodową oraz opór przeciw wszystkiemu co pruskie. Przetrwał przeszło 100-letnią niewolę, jednak nie przetrwał kolejnego najazdu zza zachodniej granicy.
Z archiwum niemieckiego Poznania
Decyzję o zdjęciu orła z ratuszowej wieży wydano 20 września 1939 r. Usunięto go na wyraźny rozkaz komisarza miasta po wkroczeniu wojsk niemieckich.
O losach rzeźby w trakcie II wojny światowej pisał w pierwszej powojennej Kronice Miasta Poznania Marian J. Mika. Opisał on zawartość znajdującej się w archiwum miejskim teczki, w której opisana była sprawa orła. Składa się na nią 12 dokumentów oraz ustne relacje osób, które po wojnie pomogły ustalić, gdzie należy szukać polskiego symbolu.
"Pisma te odtwarzają szczegółowo kłopoty niemieckich urzędników na pewnym tylko odcinku. Listy te dotyczą sprawy dla Poznania najważniejszej, a mianowicie orła z wieży ratuszowej" - pisze Mika.
Długa wędrówka orła
Jak wynika z pierwszych dokumentów, po zdjęciu orła z wieży umieszczono go w ratuszu, skąd na zarządzenie komendanta wojennego w Poznaniu został złożony przy ul. Artyleryjskiej (dziś ul. Powstańców Wielkopolskich) i zabezpieczony przez wojsko.
W kolejnym liście napisano, że na rozkaz komendanta miasta został umieszczony na Cytadeli, skąd miał zostać przewieziony do Muzeum Wojskowego w Berlinie. Dziwnym trafem, zamiast do stolicy III Rzeszy, trafił jednak ponownie na ul. Artyleryjską.
Wówczas prezydent miasta listownie prosił o wydanie orła, by umieścić go w muzeum miejskim. 12 stycznia 1940 r. na jego list odpowiedziała komenda wojskowa. Prezydenta Poznania poinformowano, że należy się w tej sprawie zwrócić do Berlina, gdyż tam odesłano orła. Ten jednak nigdy tam nie trafił. Przekazano go bowiem do Kaiser Friedrich-Muzeum w Poznaniu.
1 czerwca 1940 r. orła umieszczono w Muzeum Miejskim. Tam został zauważony przez Polaków, którzy zapakowali go w papier i ukryli wśród obrazów miejskich, które Niemcy planowali wywieźć z Poznania. Tak przeleżał dwa lata. 8 grudnia 1942 r. został umieszczony w izbie wieżowej w ratuszu. 1 czerwca 1944 r. trafił do Archiwum Miejskiego przy ul. Szewskiej 10, razem z obrazami z Muzeum Miejskiego.
Do tego, gdzie od 1940 r. przechowywany był orzeł, Mika doszedł głównie dzięki relacjom osób, zaangażowanych w jego ukrycie. W ten sposób udało się ustalić, że orła należy poszukiwać pod gruzami zniszczonego archiwum. Stamtąd wydobyto go w 1945 r. Dwa lata później, 27 grudnia 1947 r., w 29. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego, punktualnie o godz. 12 uroczyście odsłonięto historycznego orła, którego umieszczono na odbudowywanej dopiero ratuszowej wieży.
Odleciał po 35 latach
Orzeł na poznańskim ratuszu zawisł w 1690 r. W jego wnętrzu schowano wówczas puszkę miedzianą, w której umieszczono relikwie świętych, płytkę woskową z wizerunkiem Baranka Bożego, mały różaniec, ryciny kolorowe czterech ewangelistów i początki Ewangelii w języku polskim z 1682 r. oraz drzeworyt w kształcie krzyża. Orzeł w pierwotnym kształcie przetrwał jedynie do 1725 r. Wówczas został zniszczony po tym, jak szalejąca nad Poznaniem burza zwaliła ratuszową wieżę.
Odbudowano ją dopiero w 1783 r. Wtedy na jej szczycie umieszczono orła wykonanego z miedzi, pomalowanego na biało i zdobionego na piersiach z jednej strony herbem Rzeczypospolitej, a z drugiej herbem króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Wysokiego na 1,80 m orła o rozpiętości skrzydeł 2 metry i wadze 80 kg wykonał kotlarz poznański za 100 zł. Zużyto na ten cel materiał wagi 106 funtów. Pomalowanie kosztowało 24 zł, ślusarskie prace 36 zł a złocenie korony, dzioba i szpon 54 zł. Oczy wykonano z kryształu morskiego. Do miedzianej kapsuły czasu dołożono wówczas świeże dokumenty i garść monet.
Korona mu z głowy nie spadła
W 1911 r., gdy Poznań znalazł się pod zaborami, Prusacy przyozdobili orła dodając niemiecką koroną cesarską, a do puszki dołożyli dwa dokumenty i paczkę niemieckich gazet. Po odzyskaniu niepodległości, Polacy za punkt honoru postawili sobie pozbawienie orła insygnia zaborcy. Cesarską koronę obcięto 1 maja 1919 r.
"Dzieła tego dokonał całkiem bezinteresownie mistrz ślusarski Leon Żuromski przy pomocy dwóch ludzi. Miał Żuromski wówczas lat 42. Za pomocą drabiny, którą umocowano z zewnątrz, dotarł Żuromski do samego szczytu wieży. Usadowiwszy się na skrzydłach orła upiłował koronę, zajęło to kilka godzin czasu; co po długich obliczeniach zrobili "mądrzy inżynierowie niemieccy", to w jednym dniu zburzył jeden majster poznański" - pisał Marian J. Mika.
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: NAC