Ornitolodzy z Wielkopolski śledzą szlaki polskich bocianów dzięki nadajnikom, jakie założyli im przed jesiennymi migracjami. Sygnał niektórych urywa się w Bułgarii, dlatego tam wybrali się przyrodnicy. Ich oczom ukazał się tragiczny widok. - Tylko pod dziesięcioma słupami z liniami średniego napięcia znaleźliśmy 130 porażonych ptaków - mówi Błażej Nowak.
Wiadomo, że znalezione ptaki pochodzą z Polski, bo mają na sobie nasze obrączki.
Setki martwych bocianów znaleziono w okolicy miejscowości Burgas w Bułgarii, nad zatoką Morza Czarnego. To jeden z ostatnich przystanków bocianów przed pokonaniem Bosforu w drodze na zimowisko.
Linie jak pułapki
Dlaczego właśnie tam padają? Bo w Burgas znajduje się wysypisko odpadów, na którym żerują ptaki. A nad wysypiskiem spotykają się i krzyżują dziesiątki linii średniego napięcia, które są dla nich śmiertelnym zagrożeniem.
- Kiedy dotarliśmy na miejsce, naszym oczom ukazał się masakryczny widok: na wszystkich słupach okalających składowisko odpadów widzieliśmy martwe bociany porażone przez prąd - mówi Błażej Nowak, ornitolog.
Przypuszcza, że łącznie mogło być ich kilkaset. - Tylko pod dziesięcioma słupami znaleźliśmy 130 porażonych ptaków - dodaje.
Linie są szczególnie niebezpieczne dla zwierząt, które mają dużą rozpiętość skrzydeł. U dorosłego bociana może ona osiągać nawet dwa metry, co sprawia, że zwyczajnie nie mieści się między drutami.
Giną też w Polsce
Przyrodnicy skontaktowali się już z firmą, która dostarcza energię w okolicy Burgas i to jej słupy okalają wysypisko. Prawdopodobnie założy specjalne izolatory na przewody, tak żeby nawet po dotknięciu ptak nie był rażony prądem.
Błażej Nowak dodaje: problem nie dotyczy tylko Bułgarii. 25 z 50 bocianów zaobrączkowanych w tym roku na południu Wielkopolski zginęło jeszcze na terenie naszego kraju. Dokładnie w ten sam sposób co w Burgas, po kontakcie z liniami średniego napięcia.
Dlatego apeluje: jeśli zobaczymy martwe ptaki w okolicach słupów, czy stacji transformatorowych, kontaktujmy się ze spółkami odpowiedzialnymi za dostawę energii w tym rejonie. Jeśli zarząd firmy będzie świadomy, że problem istnieje, zwiększy się szansa na wyizolowanie linii i uratowanie życia dziesiątkom zwierząt.
Autor: ww/gp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Ślaskie Towarzystwo Ornitologiczne | A. Knychała