Biegacze będą uciekać przed metą. "To jak gonienie króliczka"

Agnieszka Więdłocha trenuje z Julitą Kotecką
Agnieszka Więdłocha trenuje z Julitą Kotecką
Źródło: TVN 24

- Jak coś nas goni, to mamy większą mobilizację by uciekać. To trochę jak gonienie króliczka. Może będzie nawet łatwiej uciekać niż gonić jakiś cel - mówi 8 dni przed Wings For Life Agnieszka Więdłocha, aktorka i ambasadorka biegu. Jej trenerka liczy, że 4 maja przebiegną wspólnie ponad 15 kilometrów. Zawody będą wyjątkowe - meta nie będzie czekać na biegacza, tylko go gonić.

Aktorka przygotowuje się do biegu ze swoją trenerką już od kilku miesięcy. - Od razu była bardzo duża mobilizacja. Nie było strachu, od razu mogliśmy wejść w trening. Baza była już robiona - mówi Julita Kotecka, trenerka Agnieszki Więdłochy.

Powrót do biegów

Aktorka biegała już wcześniej, jednak porzuciła biegi na rzecz innych sportów. - Przyszły te zawody i to był znak, że warto do tego wrócić - przyznaje.

Czy wielotygodniowy trening powoduje, że obydwie panie stawiają przed sobą określone cele? Niekoniecznie. - Ważny jest już sam udział. To ile przebiegnę nie jest tak istotne - podkreśla Więdłocha, która nie chciała podać na antenie ile kilometrów zamierza przebiec 4 maja.

Podwójna motywacja

- Problemem jest to, że będzie to godzina 12 w południe. Jeśli będzie ciepło, może biec się trudniej - mówiła aktorka.

- 15 km przebiegniemy zupełnie na luzie, spokojnie powinno być ich dużo więcej - odpowiedziała za nią Julita Kotecka. Trenerka zaznaczyła jednak, że obie będą biec obok siebie, co może im znacznie pomóc. - Samochód będzie mega motywatorem, żeby ostatkiem sił przebiec kolejne metry. Będzie się przed nim uciekało jak najdalej. A nam będzie łatwiej – pobiegniemy razem, będziemy się wzajemnie popędzać. Nie pozwolę Agnieszce się zatrzymać dopóki nie będę widziała, że naprawde jest strasznie zmęczona i nie daje rady - podkreślała

Bieg już za 8 dni

Wings for Life to ogólnoświatowa impreza, która odbędzie się 4 maja w 34 miejscach na całym świecie. O tej samej godzinie (10 czasu UTC) na sześciu kontynentach biegacze wystartują w biegu, którego celem będzie jak najdłużej uciekać... mecie.

Jest to bowiem pierwszy bieg, w którym meta nie będzie czekać na biegacza, tylko go gonić. Pół godziny po starcie, w ślad za uczestnikami wyruszy samochód, wyposażony w czujniki, które pozwolą zidentyfikować każdego miniętego biegacza. Gdy zawodnik zostanie przez samochód wyprzedzony, kończy udział w imprezie i jest odwożony na start, gdzie czeka z innymi na zwycięzcę. Najlepsi mogą przebiec nawet 75 km. Samochód co godzinę będzie też nieznacznie zwiększał prędkość, aby w końcu dogonić wszystkich biegaczy.

W ten sposób spośród 35 biegów na świecie wyłoniony zostanie mistrz i mistrzyni Wings for Life World Run.

Relacja z biegu na antenie TVN24 i w tvn24.pl.

A już teraz czytaj blog naszej redakcyjnej koleżanki, która przygotowuje się do startu w Wings for life.

CZYTAJ WIĘCEJ O IDEI BIEGU

Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań

Czytaj także: