- Nie spodziewaliśmy się tak dobrego efektu, jaki uzyskaliśmy - mówi chirurg dziecięcy ze szpitala w Ostrowie Wielkopolskim, do którego trafił 6-latek dotkliwie pogryziony przez psa. Stracił mnóstwo krwi, jego stan był ciężki. Lekarze stanęli jednak na wysokości zdania, bo już w piątek chłopiec najprawdopodobniej wróci do domu.
Pies zaatakował Oliwiera w piątek, 10 marca. Owczarek zrobił podkop pod siatką i rzucił się na chłopca. Wszystko zobaczyła sąsiadka, która momentalnie zadzwoniła po służby. Śmigłowcem przetransportowano chłopca do szpitala, gdzie od razu trafił na stół operacyjny. 6-latka wprowadzono w stan śpiączki.
Pies najdotkliwiej pogryzł górne części ciała dziecka - głowę, szyję, twarz. Lekarze przyznawali później, że gdyby akcja ratunkowa trwała dłużej, chłopiec by nie przeżył.
6-latek wraca do domu
Na szczęście wszyscy, począwszy od policjanta, który udzielał mu pierwszej pomocy, a skończywszy na chirurgach, perfekcyjnie wypełnili swoje role. Początkowo ciężki stan 6-latka, z dnia na dzień się polepszał. Operacje się udały, wszystkie przyszyte fragmenty skóry się przyjęły.
- Szczerze mówiąc, nie spodziewaliśmy się tak dobrego efektu, jaki uzyskaliśmy - powiedział w czwartek na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Witold Miaśkiewicz, chirurg dziecięcy ze szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.
- Pierwszy okres leczenia przebiegł pomyślnie. Jutro prawdopodobnie wypiszemy chłopca do domu - dodał. I jest to najważniejsza wiadomość. Trudno było bowiem przypuszczać, że już po dwóch tygodniach Oliwier będzie mógł opuścić szpital.
Huczne powitanie
Cieszą się również rodzice 6-latka. Ojciec był dzisiaj w szpitalu, natomiast matka została w domu.
- Przygotowujemy jutro przyjęcie powitalne dla Oliwiera. Będą przyjaciele, rodzina. Wymyślił sobie nawet menu. Chce pizzę i szampana dla dzieci - śmieje się ojciec chłopca.
Jak mówi, syn na twarzy, potylicy, plechach, pod pachwiną i na palcu ma kilkadziesiąt, może nawet sto szwów. Ale trzyma się dzielnie. Wszystko pamięta i normalnie o tym rozmawia.
- Jest bardzo silny, jeśli o to chodzi. Aż mnie to zadziwia. Uważam, że niejeden dorosły by bardziej panikował niż on - chwali swoje dziecko ojciec.
Wujek z zarzutami
W piątek impreza, a w dalszej przyszłości rehabilitacja. Chłopiec będzie musiał przejść operację plastyczną, najpewniej skorzystać też z pomocy psychologa.
Jego wujek, właściciel psa, usłyszał zarzut nieumyślnego narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu za to do roku więzienia.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24