Gdy autobus, którym jechali, uderzył w drzewo, 13-latkowie natychmiast ruszyli z pomocą rannym. Opatrzyli opiekunkę, zatrzymali inny samochód i wezwali pomoc. - To trzeba było po prostu zrobić - mówił jeden z bohaterów. Za postawę nagrodził ich minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak.
Do wypadku doszło 30 maja po godzinie 16. Autobus wiozący dzieci w Lutomiu uderzył w drzewo. Z relacji kierowcy wynikało, że do wypadku doszło podczas manewru wymijania. Mężczyzna chciał uniknąć bocznego zderzenia, odbił w prawo i wylądował na drzewie.
"Nagle zrobiło się ciemno"
Autobusem podróżowało ośmioro dzieci, które wracały ze szkoły oraz opiekunka i kierowca. - Jechaliśmy, gadaliśmy. Nagle usłyszeliśmy huk i uderzenie, które nas odrzuciło. Zrobiło się ciemno, nic przez chwilę nie słyszeliśmy - opisuje Gabriela Chojan, 13-latka jadąca autobusem.
Do szpitala trafiły trzy osoby - kierowca, opiekunka oraz jedno dziecko. Najpoważniej w wypadku ucierpiała opiekunka. To właśnie jej z pomocą od razu ruszyli 13-latkowie. - Serce niesamowicie biło. To był ludzki odruch. To trzeba było po prostu zrobić - tłumaczy Jakub Makowiak.
Jak mówią, pani Bożena miała mocno zakrwawioną twarz i złamaną rękę. - Poprosiliśmy Marcina i Klaudię, żeby wypchnęli drzwi - mówi Gabrysia. Gdy to się udało, wyszli na jezdnię, zatrzymali przejeżdżający samochód, poprosili kierowcę o apteczkę i by wezwał pogotowie. Sami opatrzyli nauczycielkę, zakładając jej bandaż i opatrunek.
"To jest właśnie postawa służby"
W środę postawę dzielnych 13-latków wyróżnił minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak. - Tych dwoje młodych ludzi udowodniło, że nie przechodzą obojętnie, gdy innym dzieje się krzywda. To jest właśnie postawa służby. Gratuluję im tej postawy, gratuluję rodzicom, nauczycielom. Cieszę się, że mogłem wyróżnić tych dwoje młodych bohaterów - mówił podczas uroczystości w podpoznańskiej Rokietnicy.
Dumy nie kryją także rodzice Gabrysi i Jakuba. - To są sytuacje szybkie i dynamiczne, kiedy nie ma czasu, by przemyśleć pewne decyzje. To po prostu trzeba zrobić - tłumaczy Agnieszka Makowiak, mama Kuby.
Tata Gabrysi nie ukrywa, że początkowo cała sprawa ich przeraziła. - Najpierw byliśmy wystraszeni co się stało. Potem, jak opowiedzieli nam już o tym na spokojnie, to byliśmy dumni z tego, co zrobili - mówi Jarosław Chojan.
Oni sami zachowują skromność. - Każdy z naszej ósemki powinien być odznaczony. Każdy pomagał - podsumowała Gabriela Chojan.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań, KPP Międzychód