Lekarz wysłał kobietę do szpitala, bo wiewiórka ugryzła jej but

Wiewiórka niestety "zwiała"
Wiewiórka niestety "zwiała"
Źródło: Paweł Witkowski, Marek Rykiel, Wikipedia (CC BY-SA 3.0)

Po ataku wiewiórka niestety "zwiała", więc nie wiadomo czy była wściekła. Wprawdzie zwierzęciu nie udało się przegryźć buta, tym bardziej nie ucierpiała skóra na stopie pacjentki. Mimo to lekarz z przychodni potraktował przypadek niezwykle poważnie. Prosił o pomoc szpital zakaźny, a gdy to nie pomogło, wypisał skierowanie do szpitala na konsultację neurologiczną.

W skierowaniu, z którym 60-latka pojawiła się na SOR w Kartuzach we wtorek, lekarz pierwszego kontaktu napisał rozpoznanie. Wynika z niego, że pacjentkę w palec prawej nogi ugryzła wiewiórka. Ugryzienie nie było jednak zbyt silne, bo zwierzę nie przegryzło nawet buta.

"Wiewiórka zwiała"

Nie mniej pacjentka – co wynika ze skierowania – miała zgłaszać „niespecyficzne objawy neurologiczne (…) pieczenie, mrowienie i kłucie palca promieniujące do kolana”. Niestety nie udało się też przebadać zwierzęcia, które napadło kobietę, bo „wiewiórka zwiała”.

Wobec tego lekarz przyjmujący kobietę w przychodni postanowił zwrócić się z prośbą o konsultację neurologiczną i wysłał 60-latkę do szpitala.

- Ten lekarz próbował się kontaktować ze szpitalem zakaźnym – bo chyba to miał na myśli pisząc, że „konsultowano z zakazami”. Tam go pewnie wyśmiali, bo skoro nie doszło do naruszenia ciała, to nie ma mowy o zakażeniu. Co więcej do tego ugryzienia doszło miesiąc temu – mówi Paweł Witkowski, ordynator SOR szpitala w Kartuzach.

– Powiedzieliśmy tej pani, że nic niej nie dolega i, chyba szczęśliwa, wróciła do domu – dodaje.

Granica absurdu

Choć cała sytuacja wydaje się zabawna, to lekarzom z kartuskiego SOR wcale nie jest do śmiechu.

- To byłby śmiech przez łzy – mówi ordynator SOR i dodaje, że to nie jedyny przypadek gdy na jego oddział trafiają pacjenci niewymagający natychmiastowej pomocy lekarskiej.

- Przekroczyliśmy ostatnią granicę absurdu. Szpitalny oddział ratunkowy ma zajmować się nagłymi przypadkami, pacjentami których życie jest zagrożone, a nie ugryzieniami w buty przez wiewiórki – podkreślił Witkowski.

Ordynator nie chce zdradzać który lekarz i z której przychodni wystawił skierowanie. - Napisaliśmy już do władz przychodni oficjalne pismo, w którym piszemy w jakich przypadkach można i powinno się dawać skierowanie na SOR - zaznaczył.

Z takim skierowaniem w szpitalu pojawiła się pacjentka
Z takim skierowaniem w szpitalu pojawiła się pacjentka
Źródło: Paweł Witkowski

Pacjentka pojawiła się na SOR w Kartuzach:

Mapa Polski Targeo
Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: md/ec / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: