Byli przekonani, że na stacji paliw w Koszalinie zatankowali benzynę bezołowiową. Jednak po przejechaniu niewielkiego dystansu ich auta gasły, a kontrolki pokazywały błąd silnika. - Serwis poinformował mnie, że substancja ściągnięta z baku to nie była benzyna, tylko AdBlue - mówi poszkodowana kobieta. Jak informuje biuro prasowe Orlenu, sprzedaż produktu na stacji "została natychmiast wstrzymana", "pobrano próbki tego paliwa ze zbiornika", a badania "potwierdziły zawodnienie partii paliwa".
Ten sam problem miało kilkanaście osób - relacjonuje reporterka TVN24 Alicja Rucińska. Wszyscy pod koniec lutego tankowali na jednej ze stacji Orlen w Koszalinie, a krótko po jej opuszczeniu ich auta zaczynały się "krztusić" i zatrzymywały się. - Już przy tankowaniu doszło do podejrzanej sytuacji, bo paliwo zaczęło się strasznie pienić. Zatankowaliśmy, odjechaliśmy i po przejechaniu około kilometra auto zaczęło się dusić, po czym wyłączyło się całkowicie z informacją awarii silnika - mówi pani Agnieszka, jedna z poszkodowanych.
Kierowca: auto się zatrzymało, na chwilę odpaliło, przejechałem 20 metrów i stanęło na amen
Podobnie po tankowaniu zachowało się auto pana Dariusza. - Zdążyłem dojechać na wysokość ulicy Jana Pawła II (około 1,5 kilometra od stacji - red.) samochód się zatrzymał. Postałem minutkę, dwie i jeszcze na chwilę odpalił. Przejechałem 20 metrów i stanął na amen - opowiada mężczyzna. Klient stacji przepchnął swoje auto na parking, skąd zostało odebrane przez firmę ubezpieczeniową do warsztatu.
Czytaj też: Czy warto dolać paliwa po "odbiciu" dystrybutora? Tankowanie pod korek może być niebezpieczne
Poszkodowana kobieta: w serwisie powiedzieli, że to nie benzyna, a AdBlue
Zarówno on, jak i pani Agnieszka na tej samej stacji zatankowali to samo paliwo - bezołowiową 98. - Serwis poinformował mnie, że ciecz ściągnięta z mojego baku to biały płyn, który nie wskazuje, że to benzyna bezołowiowa, bardziej płyn typu AdBlue - relacjonuje pani Agnieszka. A pan Dariusz dodaje: - Wziąłem z warsztatu płyn z baku i pojechałem na stację, tam powiedzieli, ze jestem pierwszy i nikt nie zgłaszał takiego problemu.
AdBlue to wodny roztwór mocznika, który jest stosowany w samochodach napędzanych dieslem. Ma neutralizować zanieczyszczenia emitowane przez pojazdy z silnikami dieslowymi.
Osoby poszkodowane przez stację odnalazły się przez internet. W grupie głos zabrał też pracownik serwisu samochodowego, do którego trafiło jedno z aut. Jak przekazał, paliwo zatankowane do zbiornika miało w sobie więcej wody niż benzyny.
PKN Orlen: badania potwierdziły zawodnienie partii paliwa
Głos w sprawie zabrało biuro prasowe Orlenu. "Zgodnie z procedurami PKN Orlen sprzedaż tego produktu na naszej stacji została natychmiast wstrzymana, pobrano próbki tego paliwa ze zbiornika na stacji i przekazano do analizy. Badania benzyny potwierdziły zawodnienie partii paliwa. Wstępne ustalenia wskazują na nieszczelność jednego z elementów w studzience zbiornikowej. Wznowienie sprzedaży produktu (benzyna Verva98) na tej stacji nastąpi dopiero po 100-procentowym upewnieniu się, iż usterka została całkowicie i definitywnie wyeliminowana" - przekazano w odpowiedzi, którą otrzymała koszalińska "Gazeta Wyborcza". I podkreślono, że poszkodowani w tej sytuacji klienci otrzymają odszkodowana "adekwatne do poniesionych strat". W komunikacie nie potwierdzono jednak, że znalazła się tam inna substancja niż benzyna bezołowiowa. Zapewniono jednak, że do takich zanieczyszczeń paliwa dochodzi bardzo rzadko.
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza Koszalin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24