Bartosz D. jest oskarżony o to, że złamał szczeniakowi szczękę, powybijał zęby i zmiażdżył kręgosłup. Fijo prawdopodobnie do końca życia będzie miał sparaliżowane tylne łapy. Prokuratura wysłała do sądu akt oskarżenia w sprawie.
Bartosz D. odpowie przed sądem w Toruniu za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. Grożą mu trzy lata więzienia. Wciąż zaprzecza, że z pełną świadomością skatował psa swoich dzieci, ale ustalenia prokuratorów oraz opinie biegłych odkrywają wstrząsający przebieg wydarzeń.
Wynika z nich, że Fijo został pobity niewielkim, tępym narzędziem, którym według ekspertów mogła być pięść, kolano albo łokieć. Biegli wskazują więc, że ktoś psa skatował i wykluczają nieszczęśliwy wypadek.
Wersja podejrzanego wykluczona
- Biegli wykluczyli, żeby do powstania obrażeń u psa doszło w wersji podawanej przez podejrzanego, to jest na skutek upadku przez niego na psa - przyznaje Andrzej Kukawski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Prokuratura jest pewna, że za znęcaniem stoi 30-letni Bartosz D.
Do okrutnego pobicia szczeniaka doszło 27 stycznia. Mieszkanka Chełmży (województwo kujawsko-pomorskie) wraz z dwójką dzieci wróciła do domu. Tam zastała psa w kałuży krwi. Jej mąż nie był w stanie wyjaśnić, co się stało.
Jak informowała Fundacja dla Szczeniąt Judyta, mężczyzna najpierw miał twierdzić, że psa potrącił samochód, potem, że się na niego przewrócił. Nikt w tę wersję wydarzeń jednak nie uwierzył. Jego żona przekazała psa obrońcom praw zwierząt. To dzięki temu sprawa wyszła na jaw.
- Mężczyzna spakował swoje rzeczy i od tamtej pory nikt z bliskich go nie widział. Kolejnego dnia rozpoczęła się batalia policji o ustalenie jego miejsca pobytu. Sprawdzono wszystkie wskazywane lokalizacje, ale różne sygnały w tej sprawie się nie potwierdziły – powiedział prokurator Marcin Licznerski. W końcu za mężczyzną wysłano list gończy.
Bartosz D. ukrywał się aż do 9 marca. Pojawiły się sygnały, że jest poza granicami kraju, ale zatrzymano go w Ostaszewie, kilkanaście kilometrów od jego domu. Był zaskoczony, że policjanci go namierzyli. Nie stawiał oporu.
Leczenie nie przyniosło skutku
O sytuacji Fijo na bieżąco informuje Fundacja dla Szczeniąt Judyta. Pies przechodzi rehabilitację w klinice w Portugalii. Niestety nie dała ona oczekiwanego rezultatu.
- Oczekiwaliśmy cudu, fakt, ale to była jedyna klinika, która miała bardzo duże efekty przy tego rodzaju rehabilitacjach. Niestety nawet ta klinika nie dała rady - mówi Piotr Reszka z Fundacja dla Szczeniąt Judyta.
Reszka dodaje, że Fijo na początku lipca wróci do Polski. Pies nie trzyma moczu i kału, prawdopodobnie całe życie będzie już jeździł na wózku.
W maju Sąd Rejonowy w Toruniu nie zgodził się z wnioskiem prokuratury o przedłużenie aresztu dla Bartosza D. 30-latek wyszedł wtedy na wolność i będzie odpowiadał z wolnej stopy. Podczas przesłuchania przez śledczych miał stwierdzić, że będzie próbował odzyskać szczeniaka.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja dla Szczeniąt Judyta