Po czwartkowej decyzji Rady Miasta Gdańska o rozbiórce pomnika ks. prałata Henryka Jankowskiego w piątek rano monument został zdemontowany. Fundatorzy zdecydowali się sami go usunąć, zanim zrobi to urząd.
W piątek rano obok rozbieranego pomnika rozstawione zostały pachołki. Na miejscu jest kilku policjantów, a także przewodniczący zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" Krzysztof Dośla. Przed godziną 9 pomnik zdjęto z cokołu.
Dośla, który był także szefem społecznego komitetu budowy pomnika ks. Jankowskiego, zapowiedział rozbiórkę pomnika w czwartek po głosowaniu rady miasta. – Nie jesteśmy w stanie go ochraniać i może być zniszczony, bo miasto Gdańsk nie chroni pomników przed bandytami – powiedział portalowi "Tygodnika Solidarność" tysol.pl związkowiec.
"Pomnik na pewno wróci"
- To decyzja polityczna, a nie uzasadniona zarzutami. Wiemy, że nie jest to udowodnione - skomentował czwartkową decyzję rady Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący zakładowej Solidarności, pomorski radny PiS.
- Jeżeli są pokrzywdzeni, to trzeba naprawić szkodę, ale trzeba najpierw stwierdzić, że byli ci pokrzywdzeni i musi to być jasne. Ja w pełni popieram, że musi to być wyjaśnione, nie można zamieść tego pod dywan. Prałat musi być oczyszczony z zarzutów lub musi być stwierdzone, że coś jednak było - dodał.
Guzikiewicz zapewnił także, że nie wiadomo kiedy, ale pomnik ponownie stanie w Gdańsku. - Może nie wróci na tereny miejskie, ale na pewno wróci - powiedział.
Fala protestów
Pomnik kapelana gdańskiej Solidarności ks. Henryka Jankowskiego stanął w 2012 roku w sąsiedztwie kościoła św. Brygidy w Gdańsku. Doprowadziły do tego starania społecznego komitetu złożonego m.in. z działaczy Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność". Pieniądze na budowę pomnika pochodziły głównie ze zbiórki przeprowadzonej przez komitet. Za zgodą Rady Miasta Gdańska monument ustawiono na miejskim skwerze, który przy tej okazji otrzymał też imię ks. Jankowskiego.
W grudniu 2018 r. w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został oskarżony m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.
Publikacja wywołała falę protestów przeciwko czczeniu pamięci duchownego.
Obalenie z manifestem
W nocy z 20 na 21 lutego b.r. pomnik został przewrócony. Sprawcy przesłali portalowi Oko.press kilkustronicowy manifest, w którym napisali, m.in. że podjęli działanie, którego celem było "symboliczne strącenie ze wspólnotowego piedestału fałszywej pamięci i czci osoby Henryka Jankowskiego". Pomnik został przewrócony na przygotowane wcześniej opony samochodowe. Figura nie uległa uszkodzeniu, zniszczono jednak jej mocowanie. Mężczyźni ułożyli na figurze duchownego strój ministranta i dziecięcą bieliznę. Miał to być symbol cierpienia dzieci molestowanych – według nich – przez prałata.
Trzem mieszkańcom Warszawy, którzy przewrócili monument, prokuratura postawiła zarzuty znieważenia pomnika i zniszczenia mienia. Nie przyznali się do winy. Prokuratura zastosowała wobec nich dozór policyjny i poręczenia majątkowe w wysokości po 20 tysięcy złotych.
Solidarność złamała prawo?
23 lutego, dwa dni po obaleniu pomnika, pracownicy Stoczni Gdańskiej na powrót ustawili monument. Zdaniem miasta, pomnik Jankowskiego został ponownie zamontowany bez odpowiedniego zgłoszenia, a społeczny komitet budowy pomnika nie zastosował się do obowiązujących przepisów – tak stwierdziła m.in. przewodnicząca Rady Miasta Gdańska Agnieszka Owczarczak z Koalicji Obywatelskiej.
W czwartek Rada Miasta Gdańska oprócz decyzji o likwidacji pomnika pozbawiła też kapłana tytułu honorowego obywatela miasta Gdańska oraz zdecydowała o zmianie nazwy skweru.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/MAK//ec / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24