Nie odliczają czasu, lecz liczbę śmiertelnych ofiar wypadków drogowych. Zegary śmierci pojawiły się we wtorek przy drodze krajowej nr 61 Świdry - Surały (pow. kolneński), gdzie dotąd doszło do 33 wypadków. Zginęło w nich dziewięć osób, a 42 osoby zostały ranne. Drogowy happening organizowany jest również na innych podlaskich odcinkach dróg krajowych.
Ku przestrodze kierowców, oprócz zegarów śmierci, wzdłuż drogi poukładano także czarne worki. Na miejscu pojawiła się też policja oraz billboardy ze śmiertelnymi statystykami. Według nich na polskich drogach w zeszłym roku zginęło 3907 osób, w tym 140 rowerzystów, 234 dzieci, 455 pijanych kierowców, 1235 pieszych i 1117 kierowców jadących z nadmierną prędkością. Ponadto w wypadkach ranne zostały 48952 osoby.
Celem organizatorów drogowego happeningu było nakłonienie kierowców do rozważniejszego prowadzenia pojazdów. Chcieli również przestrzec ich przed konsekwencjami brawurowej jazdy.
- Każda inicjatywa, w której mamy możliwość dotarcia do jak najszerszego grona społeczeństwa, w tym do młodych ludzi, przestrzegając ich przed tragicznymi w skutkach wypadkami, jest jak najbardziej adekwatna - powiedziała w TVN24 Joanna Makarewicz z Komendy Powiatowej Policji w Kolnie. Podkreśliła, że ma nadzieję, że dzięki takiej akcji "coś do kierowców dociera".
Dodatkowo przy drodze policja ustawiła ograniczenie prędkości do 50 km/h. - Pamiętajmy też, że teraz wchodzimy w okres jesienno - zimowy gdzie czasem, gdy nawet jeśli na drodze jest ograniczenie prędkości do 40 - 50 km/h to ta prędkość może być o wiele za duża, jeśli chodzi o warunki na drodze - zaapelowała policjantka.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24