Mimo straszliwej śmierci górników na dole w kopalni, mimo cierpienia ich rodzin – nic się nie zmieni, górnicy nadal będą milczeć o nieprawidłowościach i nie upomną się o swoje bezpieczeństwo – tak uważa emerytowany górnik z wieloletnim stażem. – Teraz górnikami się pomiata. Ci ludzie będą robić wszystko, żeby pracować – będą się bać – mówi.
Po tragedii w kopalni „Wujek-Śląsk”, po której zginęło 13 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych, pojawiają się świadectwa zdesperowanych górników. Mówią o tym, że bezpieczeństwo w kopalniach jest lekceważone, manipuluje się czujnikami stężenia metanu ze względu na to, by nie uniemożliwić wydobycia węgla. Górnik z tej samej kopalni, w której doszło do tragedii wykonał nawet film dokumentujący lekceważenie zasad bhp. Film dotarł od Wyższego Urzędu Górniczego, ale nawet taki dowód nie mógł sprawić, by winnych takiej „strategii” postawić przed sądem.
„Życie się nie liczy”
Emerytowany obecnie Edward Szura, który przepracował lata w kopalni, nie ma żadnych złudzeń. - Dawniej było inaczej. Teraz górnikami się pomiata – mówi i dodaje, że jego zdaniem ze strachu przed utratą zarobku górnicy będą bali się nawet podjąć próbę, by wyegzekwować bezpieczeństwo w miejscu pracy.
- W górnictwie jest hierarchia, pracownicy boją się „góry”, boją się odmówić pracy - komentował, dorzucając z goryczą, że na dole „życie się nie liczy”, a praca tam przypomina „rosyjską ruletkę”. Z jego obserwacji wynika bowiem, że do lekceważenia zasad bezpieczeństwa, w tym fałszowania wskazań czujników metanu, dochodzi tam „nagminnie”.
I dodaje, że wsparciem dla górników nie są w tym zakresie związki zawodowe.
„Może coś się zmieni”
Mariola Poloczek, wdowa po górniku zabitym trzy lata temu w wybuchu metanu w kopalni „Halemba” przyznaje, że górnicy boją się przeciwstawić poleceniom zwierzchników w sprawie wydobycia. - Musiał pracować, by zarobić na rodzinę. Górnicy boją się utraty pracy – mówi wdowa.
WUG apeluje o odwagę
Piotr Buchwald, były prezes Wyższego Urzędu Górniczego, zaznacza, że kulturę bezpieczeństwa w kopalni powinien kształtować przede wszystkim dozór kopalniany.
Apeluje do górników, żeby w razie potrzeby zgłaszali nieprawidłowości i nie bali się utraty pracy. Jak zaznacza, także on słyszał m.in. o tzw. cichych akcjach - to jest usuwaniu metanu z rejonów zagrożonych bez powiadamiania o tym urzędu górniczego.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24