To jak wymazać 140-tysięczne miasto. PiS chce zlikwidować głosowanie korespondencyjne

PiS chce zlikwidować głosowanie korespondencyjne
PiS chce zlikwidować głosowanie korespondencyjne
Źródło: tvn24

Posłowie PiS chcą zlikwidować możliwość korespondencyjnego głosowania w wyborach. Taka możliwość funkcjonowała od sześciu lat i korzystali z niej między innymi niepełnosprawni, dla których często było to jedyny sposób oddania głosu. Materiał magazynu "Polska i świat".

Decyzję o zlikwidowaniu możliwości głosowania korespondencyjnego podjęła sejmowa komisja. - Pozbawiamy prawa wyboru mieszkańców 130-140 tysięcznego miasta - próbował przekonywać posłów PiS Marek Sowa z Nowoczesnej.

- Jesteście młodymi ludźmi. Powinniście nie likwidować głosowanie korespondencyjne, ale pracować nad głosowaniem przez internet - stwierdził Waldy Dzikowski z Platformy Obywatelskiej.

"Zostaną mi odebrane prawa wyborcze"

Decyzja jednak zapadła głosami posłów PiS.

Artur Szaflik, który jest niepełnosprawny, mówi wprost: to jest jawna dyskryminacja osób niepełnosprawnych. - Mam wrażenie, że zostaną odebrane mi jakiekolwiek prawa wyborcze i prawo wyboru, bo nie będę mógł stawić się na wybory - podkreślił.

Przeciwko zmianom protestują Państwowa Komisja Wyborcza i środowiska osób niepełnosprawnych. - Tego typu rozwiązania się kluczowe i powszechne na całym świecie - przekonywał Piotr Pawłowski ze Stowarzyszenia Integracja.

Niepełnosprawna blogerka Bogumiła Siedlecka-Goślicka uznała decyzję PiS za "błędną".

PiS: możliwe fałszerstwa

Wśród przeciwników likwidacji głosowania korespondencyjnego padają argumenty o dyskryminacji, wykluczeniu, a nawet odbieraniu niepełnosprawnym prawa do głosowania.

Prawo i Sprawiedliwość twierdzi z kolei, że to krok ku wyeliminowaniu fałszerstw wyborczych. - Domykamy tę dziurę w systemie wyborczym, umożliwiającą proceder kupowania głosów. Jednocześnie nie odbija się to w sposób negatywny na znaczącej liczbie wyborców - uznał Marcin Horała z PiS.

Horała radził, by w wyborach głosować przez pełnomocnika, ale taki zamiar trzeba zgłosić w urzędzie osobiście.

- To jest krok wstecz, to jest też podważenie zaufania państwa polskiego w stosunku do osób z niepełnosprawnościami. To jest de facto wykluczenie ich poza nawias wspólnoty obywatelskiej - przyznał Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.

Korespondencyjnie głosowali także zdrowi

W wyborach prezydenckich korespondencyjnie tylko w pierwszej turze zagłosowało ponad 56 tysięcy ludzi. Z takiej możliwości mógł skorzystać każdy - także w pełni zdrowi ludzie, na przykład przebywający lub mieszkający za granicą, będący na wakacjach lub ci, którzy nie mogli dotrzeć do swojego lokalu wyborczego.

- Każdy obywatel, czy on jest osobą pełnosprawną czy jest to osoba z niepełnosprawnością, ma prawo do wzięcia udziału w wyborach. Natomiast zadaniem państwa jest podjęcie takich kroków, żeby dana osoba mogła z tego prawa skorzystać - stwierdziła doktor Bogna Baczyńska, konstytucjonalistka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Teoretycznie z likwidacji głosowania korespondencyjnego posłowie będą się jeszcze mogli wycofać w czasie głosowania na sali plenarnej.

Autor: pk//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: