"Znałem Go z widzenia. Jestem wstrząśnięty". Prezydent pożegnał Polaka, ofiarę zamachowca

Nie żyje Polak ranny w zamachu w Strasburgu
Zmarł Polak ranny w zamachu w Strasburgu. Kondolencje od prezydenta
Źródło: tvn24

Polak, który został postrzelony przez zamachowca w Strasburgu, zmarł w niedzielę wieczorem. "Znałem Go z widzenia. Jestem wstrząśnięty. Nie zdawałem sobie sprawy, że to właśnie On został śmiertelnie ranny chroniąc innych ludzi" - napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda. Kondolencje złożyli również przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, gdzie pracował zmarły. Według relacji świadków, na które powołuje się "Gazeta Wyborcza", Polak z kilkoma znajomymi miał nie dopuścić, by uzbrojony zamachowiec wszedł do jednego z klubów. Premier Mateusz Morawiecki zdecydował o przyznaniu specjalnej renty rodzinie Polaka.

O śmierci mieszkającego w Strasburgu 36-letniego Polaka poinformował w niedzielę jego brat. "Mój brat nas opuścił. Dziękuję wszystkim za waszą miłość i siłę, którą mu dawaliście" - napisał na Facebooku. To piąta ofiara śmiertelna zamachu w Strasburgu.

Premier Mateusz Morawiecki poinformował w poniedziałek, że podjął decyzję o przyznaniu specjalnej renty rodzinie Polaka.

"Bohaterska postawa Bartosza Niedzielskiego przyczyniła się do powstrzymania mordercy w Strasbourgu. Polak zapłacił życiem, żeby żyć mogli inni. Podjąłem decyzję o przyznaniu specjalnej renty rodzinie Pana Bartosza. Niech spoczywa w pokoju" - napisał na Twitterze w premier Mateusz Morawiecki.

"Cześć Jego Pamięci!"

Zmarłego Polaka pożegnał również wpisem na Twitterze prezydent Andrzej Duda.

"Pracował w PE i znałem Go z widzenia. Jestem wstrząśnięty. Nie zdawałem sobie sprawy, że to właśnie On został śmiertelnie ranny chroniąc innych ludzi" - napisał prezydent.

"Cześć Jego Pamięci! RiP [spoczywaj w pokoju - red.]" - dodał Andrzej Duda.

Kondolencje najbliższej rodzinie zmarłego przekazało również Ministerstwo Spraw Zagranicznych. "Składamy najszczersze wyrazy współczucia dla najbliższej rodziny zmarłego Polaka w Strasburgu. Łączymy się w bólu po stracie" - napisało MSZ.

Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Georgette Mosbacher napisała na Twitterze, że "łączy się w żalu z rodziną i bliskimi" zmarłego Polaka. "Ogromna tragedia! Niech spoczywa w pokoju" - dodała.

Kondolencje z Parlamentu Europejskiego

Zmarłego pożegnał również przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. "Niech spoczywa w pokoju" - napisał. "Walczmy z terroryzmem aż do zwycięstwa" - zaznaczył.

"Obrońcy naszych praw i wartości, obywatele świata, a przede wszystkim ci, którzy przekazywali prawdę. Nie zapomnimy o nich" - dodał z kolei Jaume Duch, rzecznik prasowy Parlamentu Europejskiego, wspominając także dziennikarza Antonio Megalizziego, który zginął w zamachu.

Dramat podczas jarmarku bożonarodzeniowego

We wtorek 29-letni Cherif Chekatt, który urodził się w Strasburgu w rodzinie algierskiej, strzelał do ludzi w pobliżu jarmarku bożonarodzeniowego. Podczas ataku życie straciły trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych, w tym Polak. Czwarta osoba zmarła w piątek z powodu odniesionych ran.

Chekatt był notowany w tak zwanej kartotece "S", co oznacza, że mógł stanowić "zagrożenie terrorystyczne". Śledczy od początku skłaniali się ku wersji, że atak miał podłoże terrorystyczne. W czwartek wieczorem francuska policja zlokalizowała go i zastrzeliła.

Polak próbował powstrzymać zamachowca

Zmarły w niedzielę Polak pochodził z Katowic, a od 20 lat mieszkał w Strasburgu.

Dziennikarze "Gazety Wyborczej" rozmawiali ze znajomym zmarłego Polaka, Bogusławem Bojczukiem.

- Bartka wszyscy w Strasburgu znali, wszędzie było go pełno. Dwadzieścia lat temu przyjechał do Strasburga z Katowic z mamą. Współpracował z Parlamentem Europejskim, był tam przewodnikiem. Oprowadzał wycieczki po mieście. Pracował jako dziennikarz w lokalnych mediach, tańczył w zespole, śpiewał w chórze, organizował Festiwal Komiksu. Był aktywną osobą, otwartą na nowe pomysły, znajomości - wspominał mężczyzna cytowany przez "Wyborczą".

W dniu zamachu Polak miał udać się na koncert do jednego z klubów. Według relacji świadków, na których powoływała się "Gazeta", wspólnie z kilkoma znajomymi miał nie dopuścić, by zamachowiec wszedł do środka.

Ciężko ranny Polak przez kilka dni przebywał w szpitalu w śpiączce. Zmarł w niedzielę. W czasie ataku miał być w towarzystwie swojego włoskiego przyjaciela Megalizziego, który także został postrzelony przez terrorystę i zmarł w piątek.

Autor: kz,ads,js//now / Źródło: PAP

Czytaj także: