Była negatywna opinia w sprawie przekazania Białorusi numeru konta Alesia Bialackiego - ustalił tvn24.pl. Mimo to Prokuratura Generalna zrealizowała wniosek o pomoc prawną białoruskiej prokuratury.
Przeciwna przekazywaniu Białorusi numeru konta bankowego opozycjonisty była prokurator Elżbieta Janicka - ustalił tvn24.pl.
Janicka pracuje w Dziale Obrotu Prawnego z Zagranicą w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Tam trafił wniosek białoruskiej prokuratury o ustalenie konta bankowego Bialackiego, znanego opozycjonisty szefa Centrum Praw Człowieka "Wiasna". Białorusini argumentowali, że prowadzą postępowanie w sprawie uszczupleń podatkowych. Podejrzewali Bialackiego o ukrywanie dochodów na zagranicznych kontach. Wydanie numeru konta spotkało się z ostrą krytyką m.in. polskiego MSZ.
Z generalnej do okręgowej
Do stołecznej prokuratury białoruski wniosek trafił z Prokuratury Generalnej. Miała go przekazać Anna Wiśniewska, wicedyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej, polecając nadać sprawie bieg. Janicka opiniowała tę sprawę w warszawskiej prokuraturze. Według naszych informacji sporządziła notatkę, w której negatywnie oceniła sprawę. Dokument ma znajdować się w aktach, które ma Prokuratura Generalna.
Kółko się zamyka
Według naszych ustaleń, mimo opinii Janickiej, jej przełożony, kierownik działu w stołecznej prokuratorze Cezary Kłos zdecydował by nadać sprawie dalszy bieg. Zebranie informacji o koncie Bialackiego zlecono Prokuraturze Rejonowej Warszawa - Ochota. W tej dzielnicy znajdował się oddział banku, w którym Białacki trzymał pieniądze na potrzeby działalności "Wiasny". Po zebraniu tych informacji prokurator z "rejonu" przekazał akta do warszawskiej Prokuratury Okręgowej, a ta do Prokuratury Generalnej. Dokumenty o Bialackim wróciły do Departamentu Współpracy Międzynarodowej. Nie wiemy jednak, kto personalnie zdecydował o ich wysłaniu na Białoruś. Być może była to wicedyrektor Wiśniewska.
Zostaliśmy ostrzeżeni, że wnioski o pomoc prawną z Republiki Białoruś mogą służyć do zwalczania opozycji demokratycznej. Ale z tego, co wiem, wtedy nie padły jeszcze informacje na temat konkretnego mechanizmu, którym posłuży się strona białoruska, żeby zwalczać opozycję. Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej
Odpowiedzą na konferencji
Dlaczego zignorowano opinię prokuratora? - Spodziewałem się tego pytania – odpowiedział w pierwszym momencie Mateusz Martyniuk, rzecznik prasowy prokuratora generalnego. A potem dodał: – Zapraszam na konferencję prasową o godzinie 14.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej nie chciała odpowiadać na pytania o notatkę Janickiej. - Proszę pytać Prokuraturę Generalną – stwierdziła. Janicka nie chciała rozmawiać z naszym dziennikarzem, twierdząc, że jest bardzo zajęta.
Ostrzeżenia nie pomogły
Szefem Departamentu Współpracy Międzynarodowej w Prokuraturze Generalnej jest dr Krzysztof Karsznicki. Andrzej Seremet, prokurator generalny, w styczniu wydał mu ustne polecenia zachowania ostrożności w sprawach dotyczących białoruskich opozycjonistów. Stało się to po spotkaniu Seremeta z ministrem spraw zagranicznych. - Zostaliśmy ostrzeżeni, że wnioski o pomoc prawną z Republiki Białoruś mogą służyć do zwalczania opozycji demokratycznej. Ale z tego, co wiem, wtedy nie padły jeszcze informacje na temat konkretnego mechanizmu, którym posłuży się strona białoruska, żeby zwalczać opozycję - tłumaczył Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej.
Nie przeczytali wytycznych?
Karsznicki napisał specjalne wytyczne dla prokuratorów. Dokument podpisał Seremet. Chodziło o to, by prokuratorzy zwracali uwagę na jaskrawe przypadki wciągania polskiej prokuratury w ściganie białoruskich polityków prowadzących działalność opozycyjną. Dzięki temu dokumentowi udało się odmówić białoruskiej prokuraturze znalezienia dowodów m.in. w sprawie działaczy, których organizacja współpracowała z urzędnikami polskiego rządu. Dlaczego w takim razie Prokuratura Generalna nie zareagowała na opinię Janickiej? - Trawa postępowanie służbowe w mojej sprawie, nie mogę się oficjalnie wypowiadać - powiedział nam Karsznicki. Zapytaliśmy go o opinię, która wydała Janicka. - Nie mogę nic powiedzieć – uciął dyrektor.
Podwładna Ziobry
O pani prokurator głośno było w czasach rządów PiS. Janicka kierowała warszawską prokuraturą gdy ministrem sprawiedliwości był Zbigniew Ziobro. W 2007 roku Janicka miała wstrzymywać zatrzymanie ówczesnego ministra sportu Tomasza Lipca. Jej byli podwładni informowali o tym w notatce służbowej. Jednak do tej pory Janickiej tego nie udowodniono, a postępowanie dyscyplinarne w tej sprawie wciąż się toczy.
Źródło: tvn24.pl