Zaginiony szyfrant wywiadu Stefan Zielonka ma wiedzę niebezpieczną dla polskich agentów działających za granicą - donosi "Dziennik". Według gazety szkolił przez lata tych, którzy byli przygotowywani do pracy za granicą: zna ich wizerunek, personalia, kraje, do których byli wysyłani.
Jak twierdzi gazeta, informacje, że chorąży ZIelonka szkolił "nielegałów" potwierdziło jej kilka niezależnych źródeł w wojskowych służbach.
"Dyskusja jest zbędna"
"Nielegałowie" to agenci, którzy za granicą organizują siatki szpiegowskie i z reguły działają bez kontaktu z pracownikami rezydentur wywiadu. - Zielonka szkolił nielegałów z technik łączności i szyfrowania. Jego wiedza jest unikatowa. Po prostu ich zna - mówi "Dz" doświadczony oficer wywiadu wojskowego.
Służba Wywiadu Wojskowego nie odpowiedziała na pytania gazety, czy po zaginięciu Zielonki narażeni na niebezpieczeństwo oficerowie zostali ściągnięci do kraju. - Dyskusja o tym, co wiedział Zielonka, jest zbędna. Bo wiedział bardzo dużo - powiedział za to Zbigniew Wassermann, poseł PiS z sejmowej komisji służb specjalnych.
Speckomisja pyta
W czwartek po raz kolejny sprawą zniknięcia szyfranta zajęli się posłowie z komisji do spraw służb specjalnych. Wbrew zapowiedzion na posiedzeniu komisji nie pojawił się minister obrony Bogdan Klich. Zjawił się natomiast minister Jacek Cichocki, doradca premiera do spraw służb.
Jjak pisze "Dz", zapewniał, że wywiad nie tuszował sprawy zaginięcia szyfranta. Cichocki miał tez tłumaczyć, że nie było podstaw do zawiadamiania prokuratury wojskowej, bo było małe prawdopodobieństwo, że Zielonka zdradził.
Tymczasem w czwartek prokuratura wojskowa poinformowała, że jej śledztwo obecnie dotyczy dezercji Zielonki. W piątek mają zostać przesłuchani pierwsi świadkowie - w tym bezpośredni przełożony chorążego z sekcji szyfrów.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: policja