Upatruję w tym cynicznego, ale i rozpaczliwego poszukiwania pieniędzy - skomentowała decyzję polskiego rządu o rezygnacji z zakupu francuskich Caracali Ewa Kopacz. - 13,5 mld mocno wesprze budżet państwa, bo przecież trzeba pokryć te wszystkie pomysły z kampanii, które są typowym rozdawnictwem - oceniła była premier w "Piaskiem po oczach".
W piątek Pałac Elizejski podał, że prezydent Francji Francois Hollande odłożył planowaną wizytę w Polsce. To skutek fiaska rozmów w sprawie śmigłowców Caracal produkowanych przez Airbusa. Wizytę w Polsce odwołał także minister obrony Francji.
- Myślę, że ta decyzja, która była związana z unieważnieniem przetargu, będzie miała swoje konsekwencje, i to w niedalekiej przyszłości - skomentowała w "Piaskiem po oczach" Ewa Kopacz.
Zdaniem byłej premier "stała się rzecz niewiarygodna".
- Chodzi o rzecz najważniejszą: o nasze bezpieczeństwo - podkreśliła.
"Kto mógł na tym zyskać?"
Wśród możliwych powodów zakończenia negocjacji Kopacz wymieniła "nieudolność tych, którzy kontynuowali umowę offsetową". - Albo należy się zastanowić, kto mógł na tym zyskać - mówiła.
- Na pewno nie zyskała na tym Polska - zaznaczyła. - Na pewno nie zyskało na tym NATO, które chce mieć silnego, uzbrojonego sojusznika w Europie - dodała.
W opinii byłej szefowej rządu wyjaśnienia dotyczące rezygnacji z zakupu Caracali mogłyby zostać przedstawione w czasie obrad sejmowej komisji obrony.
- Upatruję w tym też cynicznego, ale i rozpaczliwego poszukiwania pieniędzy - stwierdziła. - 13,5 mld na kupienie śmigłowców okaże się, że mocno wesprze budżet państwa, bo przecież trzeba pokryć te wszystkie pomysły z kampanii, które są takim typowym rozdawnictwem - dodała.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24