Jestem daleki, by mówić, że morderca Pawła Adamowicza był silnie powodowany politycznie, natomiast jest faktem, że ta tragedia będzie miała skutki polityczne - ocenił w sobotę w "Faktach po Faktach" w TVN24 Janusz Zemke, europoseł SLD. Piotr Strzembosz z Prawicy Rzeczpospolitej przekonywał, że wpisywanie zabójstwa prezydenta Gdańska w polityczne analizy jest "zupełnie nieuczciwe".
- Trzeba być człowiekiem bardzo mocnej wiary, a ja nim nie jestem, żeby sądzić, że między tymi dwoma siłami zapanuje pokój - podkreślił Janusz Zemke, odnosząc się do różnic, jakie dzielą dwa najważniejsze ugrupowania polityczne w Polsce - Platformę Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość.
W sobotę odbyły się konferencja Prawa i Sprawiedliwości oraz konwencja współorganizowana przez Platformę Obywatelską i Inicjatywę Polska Barbary Nowackiej. Głos zabrali na nich liderzy wspomnianych partii: Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna. Obaj odnieśli się do tragedii, jaką było morderstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
- Wielokrotnie to mówiłem: nie będzie ślepej zemsty, ale to nie oznacza bezkarności. Każde przestępstwo znajdzie swój wyrok, ale w atmosferze skupienia i poszanowania prawa, a nie politycznego i prawnego linczu. (...) Czy to znaczy, że do tego czasu możemy milczeć? Nie. Każdego dnia głośno będziemy nazywać kłamstwo kłamstwem, podłość podłością, a zbrodnię zbrodnią - mówił Schetyna.
Z kolei Kaczyński stwierdził, że "nasze społeczeństwo jest podzielone". Dodał, że "niestety w wielu wypadkach ten podział jest ostry, prowadzi do wydarzeń, które nie powinny mieć miejsca, czasem nawet do sytuacji zupełnie nadzwyczajnych".
"Obrzucanie się błotem"
- Po słowach pana przewodniczącego Schetyny wnoszę, że to nie będzie kampania merytoryczna, tylko obrzucanie się błotem. Samo stwierdzenie, że ta śmierć [Pawła Adamowicza - przyp. red.], ta tragedia ma być kanwą tej kampanii, jest zapowiedzią dramatyczną. To jest straszne - przekonywał Piotr Strzembosz z Prawicy Rzeczpospolitej, były radny sejmiku mazowieckiego.
Dodał, że wpisywanie zabójstwa prezydenta Gdańska "w polityczne analizy jest zupełnie nieuczciwe", gdyż "na chwilę obecną wszystkie dostępne medialnie informacje świadczą, że [zabójca Pawła Adamowicza, Stefan W. - przyp. red.] była to osoba niezrównoważona psychicznie".
Zemke ocenił, że obecnie temperatura sporu politycznego w Polsce "przekracza wszelką miarę". Uznał, że nadchodzące kampanie wyborcze "będą sprzyjały polaryzacji polskiej sceny politycznej". - Bardzo się boję, że te apele [o zaprzestanie mowy nienawiści - przyp. red.] nie odniosą większego skutku - stwierdził eurodeputowany Sojuszu Lewicy Demokratycznej, odnosząc się do sobotnich wypowiedzi liderów PiS i PO.
"Testament polityczny" Adamowicza
- Jestem daleki, by mówić, że ten morderca [Pawła Adamowicza - red.] był silnie powodowany politycznie, natomiast jest faktem, że ta śmierć, ta tragedia będzie miała skutki polityczne - przekonywał Zemke.
Dodał, że to tragiczne wydarzenie wywołało bardzo mocne emocje polityczne.
Europoseł zwrócił uwagę na "testament polityczny", jaki pozostawił po sobie prezydent Gdańska.
- To nie był prezydent nieaktywny politycznie, on kierował miastem w sposób bardzo otwarty - stwierdził. Jako przykład przesłania Adamowicza wymienił stosunek do historii, czy zorganizowanie w Gdańsku uroczystych obchodów 30. rocznicy porozumień gdańskich.
- Zginął człowiek, ale to był człowiek, który działał w określony sposób i poglądy miał bardzo jasne i myślę, że trzeba robić wszystko, żeby się tego trzymać, bo miliony Polaków pokazały, że się z tym utożsamiają - zauważył Zemke.
"Dobrze, że do takich spotkań dochodzi"
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się również do inicjatyw politycznych po śmierci prezydenta Gdańska. W piątek na zaproszenie premiera Mateusza Morawieckiego odbyły się rozmowy szefa rządu oraz przedstawicieli klubów i kół parlamentarnych w sprawie zmian legislacyjnych przygotowanych w resortach zdrowia i sprawiedliwości po śmierci prezydenta Gdańska.
- Dobrze, że do takich spotkań dochodzi - ocenił Zemke. - Doceniam fakt, że wszyscy liderzy klubów i kół parlamentarnych na to spotkanie poszli - dodał. Na spotkaniu nie pojawił się jednak Ryszard Petru z partii Teraz!.
Zemke stwierdził jednocześnie, że inicjatywy premiera to "na razie tylko słowa". Wyraził nadzieję, że do takich spotkań nie będzie dochodzić wyłącznie "w tak tragicznych momentach".
Innego zdania był Piotr Strzembosz. - Nie wydaje mi się, żeby to spotkanie miało jakieś znaczenie - uznał. Według niego było to "zdarzenie medialne". - Myślę, że spotkanie liderów nic tutaj nie da, jeżeli po pierwsze: nie ma woli, żeby ten język złagodzić, po drugie: tutaj jest pole do popisu dla organów ścigania - przekonywał. Zauważył, że "bardzo łatwo można dotrzeć do większości tych, którzy w internecie tę nienawiść sieją".
"Niech każdy zrobi to, co do niego należy"
Mówiąc o mowie nienawiści w przestrzeni publicznej, Zemke przekonywał, że to "politycy w dużym stopniu odpowiadają za język, jeżeli chodzi o konflikt oraz za temperaturę". Zwrócił także uwagę na odpowiedzialność dziennikarzy w tej kwestii.
- Jeżeli zależy nam, żeby to nasze polskie piekiełko, które - niestety - widać, nie było piekiełkiem, albo było mniejszym piekiełkiem, niech każdy zrobi to, co do niego należy, w tym także prokuratura - powiedział.
"Odpowiedzialność wymierzają wyborcy"
Zapytany, czy przyjdzie moment na polityczne rozliczenie, Zemke odparł: - Polityka ma to do siebie w demokratycznym państwie, a jesteśmy takim państwem póki co, że tę odpowiedzialność regulują i wymierzają wyborcy. Przypomniał, że w tym roku Polacy dwukrotnie pójdą do urn: w wyborach do Sejmu i Senatu oraz do europarlamentu. - Zobaczymy, jak wyborcy ocenią głównych aktorów polskiej sceny politycznej - stwierdził.
Zdaniem europosła SLD to, co wydarzyło się w ostatnim czasie w Polsce, będzie miało wpływ na życie polityczne w naszym kraju.
Autor: momo//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24