Policja, kamery, czujne oko sprzedających - na to wszystko sklepowi złodzieje nie zważali. Dlatego właściciel sklepu z Łodzi postanowił podejść ich z innej strony i wywiesił zdjęcia kradnących w witrynie sklepu.
Krzysztof Ozdoba miał już dość wciąż powtarzających się kradzieży. Choć sprawę wielokrotnie zgłaszał policji, ta była bezsilna. Pan Krzysztof wziął zatem sprawy w swoje ręce i w witrynie jego sklepu pojawiły się zdjęcia złodziei przyłapanych na gorącym uczynku przez oko sklepowej kamery. Kradzieże ustały.
Wizerunek jest dobrem osobistym, które jest chronione i bez zgody właściciela nie może być w żaden sposób publikowane piróg mecenasso
Wcześniej pan Krzysztof ponosił tysiące złotych strat miesięcznie. Według niego, prawo jest zbyt łagodne. Za kradzież mienia do 250 złotych grozi jedynie kara grzywny.
Handlarz pozwów się nie boi
Ale sposób pana Krzysztofa - choć się taki wydaje - nie jest doskonały. Jak twierdzi mec. Andrzej Piróg, to przestępstwo zniesławienia. - Wizerunek jest dobrem osobistym, które jest chronione i bez zgody właściciela nie może być w żaden sposób publikowane - wyjaśnił adwokat. Według niego, widniejący na zdjęciach mogą wystąpić przeciw panu Krzysztofowi na drogę sądową. Właściciel sklepu tego się jednak nie boi. Jego zdaniem, oskarżyciel przyznałby się jednocześnie do kradzieży. - Nie było jeszcze takiego, który by sam się do sądu podał - przekonuje.
Ponadto, pomysłowy sklepikarz przekonuje, że z jego "wystawy" równie łatwo zniknąć, jak na nią trafić. - Wystarczy przyjść, przeprosić i obiecać, że się już nigdy do tego sklepu nie wejdzie - tłumaczy.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24