Po rozmowie z Jarosławem Kaczyńskim Mirosława Masłowska nie wyklucza powrotu do PiS. - Prezes poświęcił mi dużo swojego cennego czasu. Usłyszał, co mi się nie podoba w prowadzeniu polityki w regionie – pochwaliła się posłanka. Decyzję uzależnia od spotkania z Joachimem Brudzińskim.
Tydzień temu Masłowska ostro postawiła się sekretarzowi PiS Joachimowi Brudzińskiemu i zagroziła rzuceniem legitymacji partyjnej. Oskarżyła go o kierowanie szczecińską strukturą partii jak „jednoosobowym folwarkiem” i odsunięcie jej od podejmowania decyzji. Czarę goryczy przechyliło umieszczenie jej na piątym miejscu na liście do europarlamentu, skutkiem czego Masłowska się nie dostała i zostaje w Polsce.
Jarosław Kaczyński osobiście przekonywał posłankę do powrotu do PiS. - To była dobra, szczera, długa rozmowa. Wiele sobie wyjaśniliśmy w środę. Prezes poświęcił mi naprawdę dużo swojego cennego czasu, miałam możliwość wyartykułować to, co mi się nie podoba w prowadzeniu polityki w regionie – stwierdziła Masłowska w TVN24. Jednak ostatecznej decyzji jeszcze nie podjęła.
- Uzależniam mój powrót od rozmowy z Joachimem Brudzińskim, która odbędzie się w obecności pana prezesa – zaznaczyła. Jak zapewniła, ma nadzieję, że jej akcja oczyści atmosferę w partii i doprowadzi do polepszenia współpracy z Brudzińskim. - Ale nie będę kwiatkiem do kożucha. Jestem samorządowcem, znam region i wiem, czego chcę – podkreśliła.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24