Goście programu "Zawód: dziennikarz. Debata" dyskutowali w niedzielę o sprawczości dziennikarzy. - To jest coś, co pociąga, ale niesie też niebezpieczeństwo i nie powinno być celem naszej pracy - mówił Marcin Gutowski. - Sprawczość to przede wszystkim to, że pokazuje się odbiorcy świat - dodał. Uczestnicy debaty dyskutowali też o lex anty-TVN.
W niedzielę w TVN24 odbyła się kolejna debata z serii "Zawód: dziennikarz. Debata". Goście rozmawiali o sprawczości dziennikarzy i tworzonych przez nich materiałów.
Justyna Kopińska z "Gazety Wyborczej" powiedziała, że "sprawczość oznacza zmianę społeczną". - Wtedy, gdy po naszym materiale albo zmienia się prawo, albo oprawca idzie do więzienia. Dla mnie sprawczość związana jest też z listami od czytelników, którzy piszą, że nie będą już bierni wobec zła - dodała dziennikarka.
- Czy śledzimy dalej sprawy, które opisaliśmy? W najgłośniejszych sprawach każdy dziennikarz stara się trzymać rękę na pulsie - mówiła.
"Bardzo bym się pilnował przed tym, żeby sprawczość była celem"
Marcin Gutowski, reporter "Czarno na białym", przyznał, że "sprawczość to jest coś, co pociąga, bo chcemy mieć poczucie sprawczości". - Ale jest to też pewnie niebezpieczeństwo i chyba nie powinno być celem naszej pracy. Oczywiście, dobrze się czujemy, jak nasze materiały powodują jakąś zmianę, zmieniają świat. Ale bardzo bym się pilnował przed tym, żeby to było celem, żeby to mnie napędzało - podkreślił.
Dodał, że "sprawczość to przede wszystkim to, że pokazuje się odbiorcy świat, że on dzięki temu lepiej ten świat rozumie". - Jeżeli to się jakoś przełoży na zmianę prawa, ukaranie winnych, to świetnie. Ale jeżeli nie, to robię to dalej - mówił.
"Dla dziennikarza sprawczość to pokazanie rzeczywistości"
Bianka Mikołajewska z oko.press stwierdziła, że "dla dziennikarza sprawczość to jest pokazanie rzeczywistości, ujawnienie tego, co władza chciałaby ukryć przed opinią publiczną, czyli po prostu wypełnienie podstawowej roli dziennikarza".
- Kiedy mówimy o sprawczości w sensie efektu, który wywołuje jakaś publikacja, to już jest poza nami, nie zależy od nas. W dużej mierze kolejny etap to pochodna tego, jaka jest sytuacja w kraju, czy kraj jest demokratyczny, czy instytucje działają w właściwy sposób - zaznaczyła.
"To nie jest tak, że jesteśmy poetami, którzy piszą do szuflady i to nas satysfakcjonuje"
Wojciech Bojanowski, dziennikarz "Faktów" TVN i TVN24 przyznał, że "każdy dziennikarz, który zajmuje się jakimś tematem, chciałby, żeby ktoś się o tym dowiedział".
- To nie jest tak, że jesteśmy poetami, którzy piszą do szuflady i to nas satysfakcjonuje. Wydaje się naturalne, że jeśli poświęcamy sprawie dużo czasu, to chcemy, aby o czymś, co nas poruszyło, wydaje nam się niesprawiedliwe, nieuczciwe, ktoś się dowiedział - mówił.
Zdaniem Bojanowskiego "szalenie niebezpieczny jest moment, kiedy pomyślimy sobie: 'ja, wielki dziennikarz mam sprawczość, mogę zmieniać świat"'.
"Sprawczością dziennikarza jest umiejętność otwierania oczu na pewne zjawiska"
Bertold Kittel, reporter "Superwizjera" TVN powiedział, że "sprawczością dziennikarza jest przede wszystkim umiejętność, możliwość otwierania ludziom oczu na pewne zjawiska".
- Każdego dnia setki, tysiące dziennikarzy penetruje kraj, ludzkie problemy. Od Zamościa po Szczecin zajmują się drobnymi sprawami. To nie jest tak, że dziennikarze, którzy zajmują się największymi sprawami, mają monopol i tylko oni mogą zmieniać świat. Dla wielu ludzi dziennikarz jest ostatnią deską ratunku - zaznaczył.
"Przyjdzie też zagrożenie dla innych mediów. Odnoszę wrażenie, że to się stanie szybko"
Goście w drugiej części programu dyskutowali też o lex anty-TVN. Bianka Mikołajewska stwierdziła, że "rządzącym chodzi o to, żeby opinię publiczną odciąć od informacji, żeby zablokować zmiany, które następują w społeczeństwie w wyniku rozmaitych materiałów". - Chodzi o to, by te materiały nie wpływały na zmianę poglądów politycznych i na odbiór działań władzy - mówiła.
Wojciech Bojanowski wskazywał, że "jeśli byłoby jakieś zagrożenie dla TVN i TVN24, przyjdzie też zagrożenie dla innych mediów elektronicznych, ważnych portali internetowych, które taką pracę dziennikarską, śledczą prowadzą". - Odnoszę wrażenie, że to stanie się stosunkowo szybko - przewidywał dziennikarz.
Marcin Gutowski powiedział, że "jesteśmy jako TVN24 kolejnym ogniwem pewnego łańcucha, który dzieje się od 2015 roku", od zwycięstwa PiS w wyborach. - My chodzimy z latarką po kątach, staramy się pokazywać rzeczywistość, rzucać światło. Jeśli kolejnych takich inicjatyw zabraknie, to zwyczajnie będzie ciemno - podkreślił.
Zdaniem Bertolda Kittela "sprawa jest prosta". - Obraz jest wart tysiąc słów. Telewizja, która nadaje na żywo to, co się dzieje na ulicach, w Sejmie, ma dziennikarzy, jest przeszkodą, by manipulować opinią publiczną. Jeśli się ją wyłączy, będzie można dowolnie manipulować opinią publiczną, wygrywać wybory bez problemu z udziałem telewizji rządowej, która kłamie na niespotykaną skalę - mówił.
Źródło: TVN24