Dariusz S., zatrzymany w poniedziałek ochroniarz z firmy obsługującej finał WOŚP w Gdańsku, miał w przeszłości konflikt z prawem - w 2017 roku został oskarżony o pobicie oraz groźby karalne. Teraz, według prokuratury, miał składać fałszywe zeznania oraz nakłaniać do składania fałszywych zeznań w sprawie przebiegu imprezy, na której został śmiertelnie raniony prezydent Paweł Adamowicz.
O zatrzymaniu Dariusza S. poinformowała w poniedziałek rano Prokuratura Krajowa (PK). Po zabójstwie Pawła Adamowicza mężczyzna miał przekazać funkcjonariuszom policji identyfikator "Media", sugerując, że używał go zabójca. "Wprowadził policję w błąd, że Stefan W. posługuje się plakietką" - poinformowała PK.
- Informacja o tym, że plakietkę miał sprawca, została nam przekazana przez Dariusza S. Z naszych ustaleń wynika, że to nieprawda. Zebrany materiał dowodowy, między innymi analiza monitoringu, badania biologiczne przekazanego identyfikatora i zeznania świadków wskazują, iż podejrzany o zabójstwo Adamowicza nie miał tej plakietki, przebywając na scenie. Mężczyzna zeznał nieprawdę, próbując ukryć zaniedbania w trakcie zabezpieczania imprezy - poinformowała Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Dodała, że w kolejnych dniach po zdarzeniu Dariusz S. próbował nakłonić innych pracowników ochrony, aby złożyli zeznania, które miałyby potwierdzać przedstawioną przez niego wersję zdarzeń.
S. został zatrzymany w poniedziałek. Został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał trzy zarzuty: dwa składania fałszywych zeznań i jeden - podżegania innych do składania fałszywych zeznań.
Usłyszał zarzuty, musiał odejść z policji
Według informacji tvn24.pl Dariusz S. - były policjant, który pracował między innymi w Komendzie Miejskiej w Gdańsku - musiał odejść ze służby w wyniku zdarzenia, do którego doszło w Gdańsku 29 lipca 2016 roku. Tego dnia Dariusz S. razem z czterema innymi mężczyznami spotkali się z Pawłem B.
- To była grupa znajomych z jednego osiedla, w pewnym momencie doszło między nimi do kłótni. Paweł B. został zaatakowany przez Dariusza S. i cztery inne osoby. Ofiara została przewrócona na ziemię, napastnicy kopali go i uderzali pięściami - informuje Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Według śledczych Dariusz S. miał być jednym z prowodyrów pobicia, miał też grozić pobitemu Pawłowi B. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił z prokuratury w Bydgoszczy do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe 3 sierpnia 2017 r. Jak przekazuje prok. Agnieszka Adamska-Okońska, proces do dziś się nie rozpoczął.
Według nieoficjalnych informacji, w momencie postawienia zarzutów Dariusz S. został zawieszony w obowiązkach funkcjonariusza policji.
Agencja Tajfun
Agencja Tajfun, w której ostatnio pracował Dariusz S., powstała w 2008 r. Dziś pełnomocnik firmy przedstawił go jako szeregowego pracownika.
- Dariusz S. jest pracownikiem firmy Tajfun, był na miejscu podczas zabezpieczenia finału WOŚP w Gdańsku. W związku z trwającymi czynnościami z udziałem Dariusza S. firma nie chce komentować, jakie zajmował stanowisko - przekazał Łukasz Isenko, pełnomocnik agencji.
Według informacji money.pl, w mediach społecznościowych Dariusz S. występował jako dyrektor zarządzający.
Autor: Szymon Jadczak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24