Prokuratura postawiła zarzut kradzieży z włamaniem mężczyźnie podejrzewanemu o to, że 16 grudnia ukradł agregat prądotwórczy ze szpitala w Bolesławcu. - Sprawca tłumaczył, że był postawiony pod ścianą, potrzebował pieniędzy - mówił Sebastian Woźniak, zastępca prokuratora rejonowego w Bolesławcu.
W piątek policja zatrzymała 30-letniego mieszkańca Bolesławca, który jest podejrzewany o to, że ukradł agregat prądotwórczy z tamtejszego szpitala.
Kradzież została odkryta w niedzielę 16 grudnia w trakcie obchodu dokonywanego przez portiera.
"Był postawiony pod ścianą, potrzebował pieniędzy"
- Sprawca został zatrzymany, zarzuca mu się dokonanie włamania do pomieszczenia należącego do szpitala powiatowego w Bolesławcu i kradzież z tego miejsca elementów agregatów prądotwórczych, a także kabli i innych elementów stanowionych infrastrukturę tego pomieszczenia - wyjaśniał Woźniak.
- Sprawca tłumaczył, że był podstawiony pod ścianą, potrzebował pieniędzy (...) i dokonał zaboru tych przedmiotów - relacjonował Sebastian Woźniak.
Jak dalej mówił prokurator, sprawca twierdzi, że nie dokonał włamania, tylko wszedł do otwartego pomieszczenia. Woźniak przyznał, że ustalenia prokuratury są "diametralnie inne", dlatego postawiono zarzut kradzieży z włamaniem czyli występek z artykułu 279 par 1 kodeksu karnego.
Przedstawiciel prokuratury dodał, że na podstawie dotychczasowych ustaleń śledczy nie doszli do wniosku, aby doszło do popełnienia przestępstwa narażenia na utratę życia lub zdrowia pacjentów szpitala. Potwierdził, że 30-letni mężczyzna był już wcześniej znany śledczym. Dodał, że nic nie wskazuje na to, żeby mężczyzna działał wspólnie z innymi osobami.
Dyrektor szpitala: narażono życie i zdrowie pacjentów
Wcześniej dyrektor szpitala w Bolesławcu mówił o "złodziejach, którzy ukradli agregat".
- Złodzieje zamknęli się w środku i dokonali demontażu części, które można dać na złom. Sprawa została zgłoszona na policję i do ubezpieczalni. Czekamy na wycenę biegłego z zakresu likwidacji szkód, ale szacujemy, że koszt nowego agregatu, razem z montażem, wyniesie około 40 tysięcy złotych - relacjonował 19 grudnia Adam Zdaniuk, dyrektor szpitala.
Jak tłumaczył Zdaniuk, tego typu agregat musi posiadać każdy szpital. Kiedy stałe dostawy energii są przerwane, urządzenie włącza się automatycznie, podtrzymując w ruchu inkubatory, respiratory, czy zapewniając ciągłość pracy bloku operacyjnego. - Narazili naszych pacjentów na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia, dlatego złożyliśmy zawiadomienie na policję właśnie o takiej treści - mówił dyrektor szpitala.
Jak zaznacza Zdaniuk, tego typu agregat musi posiadać każdy szpital. Kiedy stałe dostawy energii są przerwane, urządzenie włącza się automatycznie, podtrzymując przy ruchu inkubatory, respiratory, czy zapewniając ciągłość pracy bloku operacyjnego. - Narazili naszych pacjentów na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia, dlatego złożyliśmy zawiadomienie na policję właśnie o takiej treści - mówi Zdaniuk. (http://www.tvn24.pl)
Kradzież została odkryta w niedzielę 16 grudnia w trakcie obchodu dokonywanego przez portiera. Ktoś włamał się do pomieszczenia na uboczu szpitala. - Złodzieje zamknęli się w środku i dokonali demontażu części, które można dać na złom. Sprawa została zgłoszona na policję i do ubezpieczalni. Czekamy na wycenę biegłego z zakresu likwidacji szkód, ale szacujemy, że koszt nowego agregatu, razem z montażem, wyniesie około 40 tysięcy złotych - mówi Adam Zdaniuk, dyrektor szpitala. (http://www.tvn24.pl)
Autor: mjz/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24