Jeszcze nie zakończył się protest lekarzy, a swój zapowiedzieli już aptekarze. Nie będą - jak ogłosiła Naczelna Rada Aptekarska - realizować nieprawidłowych recept, także z pieczątką "Refundacja do decyzji" NFZ. Wszystko dlatego, że ktoś wykreślił z nowelizacji ustawy refundacyjnej zapis o niekaraniu za sprzedaż leku na podstawie źle wypełnionej recepty.
Aptekarze postanowili zaprotestować, bo nie podoba im się projekt noweli ustawy refundacyjnej, która powstała na żądanie lekarzy.
Nowela - po przyjęciu jej przez rząd - trafiła w środę do Sejmu (w ekspresowym tempie ma zmienić przepisy, medycy uzależniają od tego zakończenie protestu pieczątkowego).
Teraz okazało się, że nadal jest w niej zapis, że apteka poniesie karę, jeśli sprzedała lek na podstawie źle wypełnionej recepty. Zniknął natomiast przepis, który przewidywał możliwość odwołania się aptekarzy od decyzji kontrolerów NFZ ws. zwrotu kwoty refundacji w przypadku każdego jakiegokolwiek naruszenia rozporządzenia ws. recept.
"Kto za tym stoi?"
- Spekulujemy, kto stoi za takim, a nie innym rozwiązaniem - powiedział szef sejmowej komisji zdrowia Bolesław Piecha. I dodał: - Czyżby za tym stały tylko i wyłącznie ambicje niektórych osób w państwie, które nie chcą przyznać się publicznie do popełnionych błędów. Część z tych osób rezyduje w Sejmie.
Piecha zasugerował w ten sposób, że może chodzić o marszałek Sejmu Ewę Kopacz, która jako minister zdrowia przygotowała w ub. roku ustawę refundacyjną, która poskutkowała protestem lekarzy, a teraz także aptekarzy i którą teraz trzeba zmieniać.
Farmaceuci nie kryją oburzenia przygotowaną nowelizacją. Uważają, że projekt nie zawiera żadnych - wcześniej uzgodnionych - zmian dla aptekarzy i pacjentów, a uwzględnia wyłącznie oczekiwania lekarzy.
"Wszystkie dotychczasowe zapewnienia ministra zdrowia i prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia nie znalazły odzwierciedlenia w pracach legislacyjnych. W tej sytuacji wykonywanie zawodu farmaceuty w istotny sposób zostało ograniczone. Istnieje ryzyko, że odpowiedzialność za realizację wadliwych recept w okresie protestu lekarzy poniosą apteki i aptekarze" - czytamy w oświadczeniu Naczelnej Rady Aptekarskiej.
Apteki oflagowane
I dlatego aptekarze będą protestować, podobnie jak lekarze. NRA wezwała aptekarzy, by nie realizowali recept z jakimikolwiek błędami formalnymi, ani z dodatkowymi znakami, w tym z pieczątkami "Refundacja do decyzji NFZ".
Wiceszefowa NRA Anna Gołdyn mówiła na antenie TVN24, że obecne przepisy refundacyjne i przygotowana nowelizacja oznaczają, że aptekarze mogą mieć problem z refundacją recept (nie otrzymają pieniędzy z NFZ), dlatego nie mogą ich realizować. - Recepta z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ" jest niezgodna z przepisami, w związku z tym są dwie możliwości: albo pacjent wróci do lekarza po prawidłowo wystawioną receptę, albo zostanie narażony na 100-procentową odpłatność - powiedziała Gołdyn.
Aptekarze liczą, że dzięki protestowi, wyegzekwują korzystne dla siebie przepisy i w efekcie nie będą karani za sprzedaż leku na podstawie źle wypełnionej recepty.
Lekarze dzięki protestowi, w wyniku, którego przystawiali na receptach pieczątki "Refundacja do decyzji" NFZ uzyskali zmianę w przepisach refundacyjnych. Z noweli zniknął m.in. przepis mówiący o karach dla lekarzy za niewłaściwe wypisanie recepty.
Gdańska Okręgowa Rada Aptekarska już ogłosiła pogotowie protestacyjne w związku z tym, że z projektu nowelizacji ustawy refundacyjnej zostały wykreślone zapisy chroniące farmaceutów. Apteki najprawdopodobniej będą oflagowane.
- Załatwiono sprawę z lekarzami, a nas pozostawiono z problemem samym sobie i my się nie zgadzamy, żeby w tej nowelizacji prawa i gwarancje dla aptekarzy zostały pominięte - powiedział podczas konferencji prasowej w Gdańsku wiceprezes Gdańskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej Michał Pietrzykowski.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Fot. east news