- Trochę więcej spokoju w tej dyskusji. Jasne, coś trzeba zmienić, może prawo też, ale w pierwszej kolejności postawmy na to, żeby zmienić nasze nastawienie - przekonywał w TVN24 adwokat Łukasz Chojniak. Po tragicznym wypadku w Kamieniu Pomorskim, w którym pijany kierowca zabił sześć osób, rozgorzała dyskusja na temat zaostrzenia kar za jazdę pod wpływem alkoholu.
- Rozumiem i solidaryzuję się ze wszystkimi, którzy mają emocje współczucia, empatii dla pokrzywdzonych. To jest dla mnie oczywiste i jasne. Ale prawa nie tworzy się pod wpływem emocji, ale w sposób racjonalny, systemowy. Kary można podnosić, ale tylko wtedy, gdy to rzeczywiście rokuje - przekonywał w TVN24 adwokat Łukasz Chojniak.
Jak mówił, rzecz nie leży w karze, a w naszej świadomości. Chojniak podkreślał, że w sytuacji, gdy widzimy pijanego człowieka, który chce wsiąść za kierownicę, powinniśmy zadzwonić na policję. Jak podkreślił, gdyby pasażerka BMW tak właśnie się zachowała, to uratowałaby życie nie tylko ofiar, ale i sprawcy, któremu grozi 15 lat więzienia.
- Trochę więcej spokoju w tej dyskusji. Jasne, coś trzeba zmienić, może prawo też, ale w pierwszej kolejności postawmy na coś trudniejszego, długofalowego. Na to, żeby zmienić nasze nastawienie - zaznaczył.
Pasażerka współodpowiedzialna?
W czasie tragicznego wypadku, kierowcy towarzyszyła 20-letnia pasażerka. Była trzeźwa. W środę została przesłuchana. Z nieoficjalnych informacji TVN24 wynika, że kobieta potwierdziła, że w czasie jazdy doszło do kłótni między nią, a kierowcą. Zaprzeczyła jednak, że 26-latek celowo wjechał na chodnik (taka informacja pojawiła się tuż po wypadku).
- Jeżeli było tak, że to było intencjonalne wjechanie w tę grupę ludzi, to wtedy możemy mówić o zbrodni zabójstwa, bo mielibyśmy zamiar umyślny - wyjaśnił Chojniak. Dodał, że jeżeli para kłóciła się jednak w czasie jazdy, to prokuratura może rozważać odpowiedzialność kobiety. - Na pewno nie będzie to ten wymiar kary, który grozi sprawcy. On był pod wpływem alkoholu i on prowadził ten samochód. Ciężar odpowiedzialności absolutnie spoczywa na nim - podkreślił.
Tragedia w Kamieniu Pomorskim
W Nowy Rok w Kamieniu Pomorskim BMW wjechało w grupę ośmiu osób przy ulicy Szczecińskiej. Za kierownicą siedział 26-letni mieszkaniec tej miejscowości, który miał dwa promile alkoholu w organizmie.
Na miejscu zginęło pięć dorosłych osób, a w drodze do szpitala zmarł 9-letni chłopiec. Dwoje innych dzieci zostało rannych. Trafili do szpitala w Szczecinie. 8-latek ma poważne wielonarządowe urazy zagrażające życiu. U 10-latki zaś zdiagnozowano podejrzenie urazu uda i ogólne potłuczenia.
Dzieci przebywające w szpitalu straciły w wypadku swoich rodziców. Ojciec 8-latka był policjantem. Wraz z żoną zginęli na miejscu, a w drodze do szpitala zmarł ich drugi syn. Chłopcem, który przeżył, opiekują się dziadkowie, którzy wyrazili chęć adopcji. Druga para, która zginęła w w tym zdarzeniu, to znajomi policjanta. 10-latka to ich córka.
Autor: db/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24