Trwają poszukiwania 62-letniego mężczyzny, który na Niegocinie wyskoczył z łodzi i nie wypłynął. Żeglowanie po jeziorze może być miejscami utrudnione.
Dyżurny Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Tomasz Kurowicki powiedział, że jeśli zajdzie taka potrzeba, służby mogą wstrzymywać lub ograniczać żeglowanie np. przy wlocie do Kanału Niegocińskiego, w pobliżu którego doszło do wypadku. - Nawet jeśli nie będziemy wstrzymywać, czy ograniczać ruchu, to prosimy, by żeglarze nie podpływali w pobliże łodzi MOPR i straży pożarnej. W użyciu będzie sonar, a nawet najmniejsze falowanie może zakłócać jego pracę. Dlatego bardzo prosimy, by nie przeszkadzać w prowadzonej akcji poszukiwawczej - zaapelował Kurowicki.
Szok termiczny, skurcz, zawał... 62-letni żeglarz z Poznania wyskoczył z łodzi, na której płynął, w środę po południu. Świadkowie twierdzą, że mężczyzna wskoczył do wody za czapką, którą porwał mu wiatr. Pozostali załoganci wrzucili do wody koło ratunkowe, ale 62-latek nie wypłynął na powierzchnię jeziora. - Ten pan siedział cały dzień na słońcu, wskoczył nagle do chłodnej wody, mógł dostać szoku termicznego, skurczu czy zawału. Na pewno będzie to wyjaśniane, na tym etapie najważniejsze jest znalezienie go - powiedział Kurowicki. W tym sezonie, w maju, w podobnych okolicznościach utonął młody chłopak na jeziorze Kisajno: wypadł z łodzi do wody, a kolega, który skoczył na pomoc, nie zdołał go uratować.
Autor: MAC/tr/k / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA | Margoz