- Żadna murawa nie jest w stanie wytrzymać deszczu tak intensywnego. Także grubsza nawierzchnia na stadionie nie zapewniłaby dobrego odprowadzenia wody - przekonywał Marek Wypychowski, prezes firmy "Zielona Architektura", która wyprodukowała nawierzchnię na Stadionie Narodowym.
Jak mówił Wypychowski murawa, która "grała" razem z piłkarzami na Euro 2012 składała się kilku warstw: żwiru (10 cm), piasku (12 cm), warstwy wegetacyjnej (10 cm) i końcowej 3-centymetrowej darni.
Obecnie na Narodowym leży inna murawa. - Zastosowano warstwę wyrównującą, folię kubełkową, warstwę wegetacyjną oraz darń. Żwir został zastąpiony folią - mówił Wypychowski. Według niego jednak, grubość trawy nie miała wpływu na jej wsiąkliwość.
- Każda z tych nawierzchni spełnia swoje funkcje, obie są bezpieczne dla piłkarzy, bo były przeprowadzone testy. Wszystkie materiały użyte do produkcji obu muraw są dobrane tak, aby spełniały normy przesiąkliwości. Ta murawa z meczu Polska-Anglia jest w stanie wytrzymać taki sam deszcz, jak ta, która wykorzystywana była podczas Euro – sprecyzował. Jak dodał, trawa przygotowana na turniej Euro miała 36 cm grubości, podczas gdy trawa na mecz Polska-Anglia - 10 cm.
Wymogi narzuciło NCS
Jak dodał Wypychowski, przetarg na nawierzchnię był ogłoszony przez Narodowe Centrum Sportu. Miała to być trawa 10 centymetrowa i miała spełniać wszystkie funkcje nawierzchni piłkarskiej. - Grubość i parametry były zawarte w zamówieniu - podsumował.
- Murawa, którą wybudowaliśmy na Euro 2012 kosztowała prawie 6 mln zł. Murawa, którą przygotowaliśmy na mecze Polski z RPA i Anglią kosztowała 722 tys. zł – powiedział Wypychowski.
Mecz Polska-Anglia został odwołany we wtorek (16 października) z powodu silnego deszczu padającego w stolicy. Z powodu obfitych opadów, nawierzchnia na stadionie nie była w stanie odprowadzić nadmiaru wody. Spotkanie odbyło się jednak następnego dnia. Polska zremisowała wtedy z Anglią 1:1.
Autor: abs//bgr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24