- Zastanawiamy się nad powołaniem za jakiś czas biegłych, którzy ocenią aktualny stan psychiczny Andrzeja G. - poinformował Adam Borzyszkowski, naczelnik wydziału śledczego gdańskiej prokuratury. W poniedziałek były dyrektor więzienia w Sztumie (pomorskie) opuścił areszt, do którego trafił po zasztyletowaniu jednego z osadzonych w swojej placówce. Mężczyzna musiał zostać zwolniony z aresztu, bo biegli psychiatrzy uznali, że dokonał on przestępstwa mając "całkowicie zniesioną poczytalność".
Opinia biegłych lekarzy psychiatrów wpłynęła do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku w poniedziałek. Obserwacja Andrzeja G. trwała cztery tygodnie. Na jej podstawie lekarze wydali opinię, w której uznali, że mężczyzna w momencie ataku na osadzonego był niepoczytalny - nie miał zdolności pokierowania swoim postępowaniem. Tym samym prokuratura musiała uchylić areszt Andrzejowi G. Przetrzymywanie go w zamknięciu byłoby bezprawne.
Biegli uznali jednocześnie, że mężczyzna nie stanowi zagrożenia dla otoczenia i nie wymaga leczenia w szpitalu psychiatrycznym. Tego samego dnia, kiedy do prokuratury wpłynęła opinia psychiatrów, do aresztu w Szczecinie wpłynęły stosowne dokumenty i podejrzany mógł wyjść na wolność.
Sprawdzają opinię biegłych
Jak poinformował we wtorek Adam Borzyszkowski, w tej chwili prokuratura dokładnie analizuje opinię sporządzoną przez psychiatrów, którzy przez kilka tygodni badali Andrzeja G. Zaznaczył, że śledczy nie wykluczają kolejnego badania byłego dyrektora Zakładu Karnego w Sztumie.
- Zastanawiamy się nad powołaniem za jakiś czas biegłych, którzy ocenią aktualny stan psychiczny Andrzeja G., sprawdzą też, czy pozostaje on pod stałą opieką psychiatrów i przyjmuje zapisane mu leki - powiedział Borzyszkowski.
O tym, że prokurator prowadzący śledztwo w sprawie Andrzeja G. będzie wnikliwie analizował dokument przygotowany przez psychiatrów, już w poniedziałek zapewniał Wojciech Szelągowski z gdańskiej prokuratury okręgowej. - Czy na pewno opinia nie posiada jakichś wad ukrytych - wyjaśniał prokurator.
Dwa wątki w śledztwie
Dodał, że jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości, prowadzący śledztwo może zdecydować o ponownym przebadaniu podejrzanego przez inny zespół biegłych. Jeśli jednak żadne wątpliwości się nie pojawią, postępowanie w sprawie zabójstwa więźnia zostanie umorzone.
Nie oznacza to jednak, że całe śledztwo w sprawie śmierci osadzonego w Sztumie przestanie się toczyć. - Badany jest także wątek przekroczenia lub niedopełnienia obowiązków przez służbę więzienną i administrację - przypomniał Szelągowski.
Prokurator podkreślił, że cała sprawa badana jest przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku ze szczególną dbałością. - W okręgu gdańskim od pięciu lat nie mieliśmy podobnego przypadku - powiedział.
Zasztyletował więźnia, poprosił pracowników żeby powiadomili policję
Do tragicznego zdarzenia doszło 9 października 2011 roku w celi w zakładzie karnym w Sztumie. Celę dyrektorowi otworzył jeden z funkcjonariuszy więziennych. Po wejściu Andrzeja G., wyprowadzono z niej drugiego skazańca. Drzwi do pomieszczenia nie były do końca zamknięte.
Dyrektor więzienia zadał swojej ofierze cztery ciosy nożem kuchennym o 15-centymetrowym ostrzu, w okolice prawej pachy, szyi oraz w klatkę piersiową. Mężczyzna zmarł z wykrwawienia. Zwłoki ofiary znalazł jego współwięzień po powrocie do celi.
Piotr Jankowski, szef Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie powiedział, że Andrzej G. po wyjściu z celi wrócił do swojego gabinetu i poprosił swoich podwładnych, by wezwali policję, gdyż zabił jednego z więźniów. Andrzej G. został zatrzymany i zawieszony w obowiązkach służbowych.
Z wykształcenia psycholog
Andrzej G. ma 50 lat. Z wykształcenia jest psychologiem. Sztumskim Zakładem Karnym kierował od 6 lat. Wcześniej szefował Aresztowi Śledczemu w Elblągu. W służbie więziennej przepracował 25 lat. Zamordowany więzień miał wyjść na wolność w 2030 roku, odsiadywał wyrok między innymi za wielokrotnie kradzieże.
Zakład Karny w Sztumie to więzienie typu zamkniętego przeznaczone dla mężczyzn recydywistów. Funkcjonują tam trzy oddziały penitencjarne oraz oddział terapeutyczny dla skazanych z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi lub upośledzonych umysłowo.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24