Straszenie PiS-em to błąd - tak wypowiedzi Donalda Tuska podczas sobotniej konwencji wyborczej PO podsumował w programie "Kawa na ławę" wicepremier Waldemar Pawlak. Jego zdaniem, to co w zakresie programu zaprezentowała PO świadczy o tym, że w przyszłym rządzie nie będzie miejsca dla obecnego ministra finansów Jacka Rostowskiego. - To, po co w takim razie kandyduje do Sejmu - zastanawiał się z kolei Ryszard Kalisz z SLD.
Wicepremier Pawlak skrytykował PO za to, że kampanię wyborczą znów opiera na ostrzeżeniach przed ponownymi rządami Jarosława Kaczyńskiego. - Straszenie PiS-em to błąd. Ponieważ PiS poszedł w kierunku umocnienia swojego twardego elektoratu. Poatakował wszystkich dookoła i pogodził się z pozostaniem w opozycji - powiedział Pawlak, chwaląc jednocześnie rządy PO-PSL, które podsumował krótko, jako "cztery lata spokoju i rozwoju".
Nie ukrywał, że bardzo zaciekawił go "klimat", jaki zaprezentowała PO w swoim programie wyborczym. - Jeśli widać tam bardziej społeczne pomysły, jak wsparcie rodzin, czy tych, którzy mają niskie dochody, to oznacza to, że pewnie w przyszłym rządzie minister (finansów - red.) Rostowski nie będzie funkcjonował. Bo on do tej pory takie rozwiązania blokował - ocenił Pawlak.
Zapewnił jednocześnie, że nie jest przeciwko Rostowskiemu, ale program PO oznacza, że nie będzie dla niego miejsca w nowym rządzie. - Widać (w PO - red.) nową zmianę - dodał wicepremier.
Odnosząc się do scenariusza nakreślonego przez wicepremiera, Ryszard Kalisz z SLD stwierdził, że albo PO mydliła wczoraj Polakom oczy, albo Rostowski rzeczywiście nie będzie ministrem. - Po co startuje do Sejmu - dociekał Kalisz.
Jednocześnie ocenił, że to, co przedstawiła w swoim programie wyborczym PO kłóci się z tym, co partia Donalda Tuska mówiła wcześniej.
A potem nawiązał do słów premiera, w których straszył PiS-em. - Widzę tu dwulicowość Donalda Tuska, z jednej strony nie poparł wniosku o Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, a z drugiej strony używa słów charakterystycznych dla działalności PiS-owskiej, takich jak "zamknąć, zaaresztować" - powiedział Kalisz.
Widzę tu dwulicowość Donalda Tuska, z jednej strony nie poparł wniosku o Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry, a z drugiej strony używa słów charakterystycznych dla działalności PiS-owskiej, takich jak "zamknąć, zaaresztować" Ryszard Kalisz z SLD
Na sobotniej konwencji wyborczej PO, premier ostrzegając przed PiS, mówił m.in. partia Jarosława Kaczyńskiego "zamknie Polskę w kokonie nieufności i może "aresztować" rozpoczęte inwestycje.
"Straszenie PiS-em to walet, nie as"
Tadeusz Cymański z PiS nie ukrywał, że nie rozumie, dlaczego PO na czele z Donaldem Tuskiem ciągle straszy rządami PiS-u skoro przez ostatnie cztery lata rządziła Platforma. - Dziś należy pytać poszczególne partie, które aspirują do rządzenia, co chcą zrobić, a te, które rządzą muszą podsumować to, co zrobiły. To jest trudne, ale na tym powinniśmy się skoncentrować. Straszenie PiS-em to karta, która kiedyś była asem, ale dziś to jest walet - stwierdził eurodeputowany PiS.
I zwrócił się do Stefana Niesiołowskiego z PO: - Na tym nie wygracie tych wyborów.
- My nie tylko straszymy PiS-em. Ale jeśli prezes waszej partii mówi: "pieniądze muszą się znaleźć", skoro PiS formułuje postulaty z jednej strony obniżka podatków, z drugiej wzrost wydatków, jeśli PiS jest brutalny w sferze ideologicznej, to chyba jest powód do straszenia - stwierdził Niesiołowski. I zaznaczył: - Myśmy rachunek ze swojego rządzenia przedstawili. Wypadł pozytywnie. Nie ma dziś dziedziny w Polsce, w której nie byłoby sukcesu PO. Oczywiście mogłyby być większe (sukcesy - red.), ale jak ktoś mówi, że w Polsce się nie buduje, to chyba jest ślepy.
Jego zdaniem, to że premier ostrzega przed PiS-em jest w pełni trafne.
"Kaczyński w klatce, PO bije po prętach"
Marek Migalski z PJN w reakcji na wypowiedź Niesiołowskiego stwierdził, że w takim razie ślepych musi być 70 proc. Polaków, którzy nie chcą głosować na PO. - Doradzałbym panu marszałkowi powstrzymywanie się od takich słów, bo one obrażają wszystkich, którzy nie chcą głosować na PO - powiedział Migalski.
W jego opinii sobotnia konwencja PO, na której premier straszył rządami PiS-u jest tradycyjnym sposobem zdobywania jakiejkolwiek sympatii dla PO. - Przez cztery lata PiS i PO prowadzą taki rytualny taniec - nie tyle zachęcają do głosowania na siebie, co zniechęcają do głosowania na swoją konkurencję polityczną - stwierdził.
Jego zdaniem, to "trochę za mało" w przypadku poważnych ugrupowań politycznych. Skrytykował też język w jakim PO i PiS wypowiadają się o sobie nawzajem. - Platforma bije po prętach klatki, w której zamknięto Jarosława Kaczyńskiego, tylko po to żeby wywołać jego agresję, bo to jedyny sposób na wygranie tych wyborów - stwierdził Migalski. I dodał: - Jarosław Kaczyński jest jak drażniony tygrys przez Platformę Obywatelską.
- Chyba wyliniały - stwierdził ironicznie Niesiołowski.
mac//bgr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24