Marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna odwiedził we wtorek policjantkę ranną w zamieszkach w Zielonej Górze. Przyjechał po spotkaniu w Gorzowie Wielkopolskim z bukietem czerwonych róż i bez kamer porozmawiał z funkcjonariuszką.
Jak powiedział dziennikarzom Schetyna, na pomysł odwiedzenia funkcjonariuszki wpadł w porozumieniu z premierem. - Tak się umówiliśmy. (...) Premier prosił, żebym przekazał pozdrowienia od niego - powiedział marszałek.
Państwo po stronie policjantów
- To takie symboliczne bardzo, ale chcemy pokazać, że państwo jest po stronie policjantów i tych, którzy interweniowali w nocy z niedzieli na poniedziałek chroniąc miasto - mówił Schetyna.
O czym rozmawiał z policjantką? - Życzyłem szybkiego powrotu do zdrowia, ale jest psychicznie w dobrej formie. Trochę obolała, ale wierzy, że wszystko będzie dobrze - dodał.
Jak podkreślił, zachowanie ludzi w trakcie zamieszek nie miało nic wspólnego z kibicowaniem, ale było "chuligańskie, bandyckie". - Nie ma na to akceptacji, nigdy na to nie pozwolimy - podkreślał marszałek Sejmu.
Zamieszki w Zielonej Górze
Do zamieszek w Zielonej Górze doszło po śmiertelnym potrąceniu 23-letniego kibica miejscowej drużyny żużlowej przez policyjny nieoznakowany bus.
W trakcie zajść rannych zostało w sumie 16 funkcjonariuszy, najpoważniej dwie policjantki. Jedna została kopnięta w twarz - ma złamaną szczękę, druga zaatakowana kamieniem albo butelką - ma wstrząs mózgu. Dwa śledztwa w tej sprawie - jedno dotyczące wypadku, drugie czynnej napaści na funkcjonariuszy i niszczenia mienia, prowadzi zielonogórska prokuratura okręgowa.
W czwartek zaplanowano pogrzeb 23-latka, który zginął pod kołami policyjnego busa.
Dziewięciu najbardziej agresywnych uczestników zamieszek w Zielonej Górze usłyszało już prokuratorskie zarzuty, a pięciu z nich zostało tymczasowo aresztowanych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24