Czy policja w trakcie demonstracji w Dniu Niepodległości zrobiła wszystko tak, jak powinna? Premier Donald Tusk, po rozmowach z ministrem MSWiA oraz szefostwem policji, uznał, że działania służb mundurowych były prowadzone prawidłowo. Nie wszyscy eksperci do spraw bezpieczeństwa się z tym zgadzają. - Chyba było słabe rozpoznanie i to wszystko wyrwało się spod kontroli, na żywioł - mówi Krzysztof Kubiel, ekspert do spraw zabezpieczania imprez masowych
Działania policji częściowo tłumaczy ekspert ds. bezpieczeństwa Piotr Niemczyk, który podkreślił, że zbyt szybkie i zdecydowane interwencje policji mogłyby dodatkowo sprowokować agresywny już tłum.
Jednak, jak podkreślają zapytani eksperci, niektóre zachowania policji były dla nich niezrozumiałe. Analizując materiały filmowe zarejestrowane przez kamery TVN24 wskazują na błędy policji, które mogły wpłynąć na eskalację konfliktów.
Po zapoznaniu się z mapą, przedstawiającą miejsca zajścia i analizując przeprowadzane w nich działania policji, eksperci mieli co do nich wątpliwości.
Mogli uciekać
- Chyba było słabe rozpoznanie i to wszystko wyrwało się spod kontroli, na żywioł - mówi Krzysztof Kubiel, ekspert do spraw zabezpieczania imprez masowych. - Wydaje mi się, że odwody policyjne powinny być tak rozlokowane żeby można przemieszczać się do głównego czoła nie dając możliwości rozproszyć się chuliganom na boczne uliczki - dodaje Kubiel.
Brak specjalistycznych grup
Inne błędy po stronie policji wskazuje Grzegorz Cieślak z Centrum Badań nad terroryzmem Collegium Civitas.
- Absolutny brak grup specjalistycznych, które zza takiego pierwszego kordonu będą mogły wyciągać pojedynczych prowodyrów. Osoby szczególnie agresywne, popełniające przestępstwa - wytyka błędy policji Cieślak.
Zabrakło przygotowania
- Tutaj zabrakło tego samego co w Londynie podzielenia na sektory tych działań i uniemożliwienia przenoszenia sie tych burd i bijatyk, które się przemieszczają po ulicy - mówi Cieślak.
Zdaniem ekspertów błędem było również nie reagowanie na ataki demonstrantów i podpalenie samochodów TVN, ich zdaniem bierni funkcjonariusze mogli czekać na dyspozycje przełożonych.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24