Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy decyzję prezydenta miasta zakazującą zapowiedzianego na sobotę Marszu Równości, a także planowanej tego dnia kontrmanifestacji środowisk narodowych. Prezydent Krzysztof Żuk tłumaczył swoją decyzję obawami "o życie i bezpieczeństwo" mieszkańców.
Sąd w środę rozpatrywał odwołania organizatorów obu zgromadzeń od decyzji prezydenta i oba oddalił. Sąd podzielił argumentację prezydenta Lublina.
Sędzia Zofia Homa, która rozpatrywała oba odwołania, powiedziała, że spotkanie uczestników Marszu Równości z kontrmanifestacją mogłoby doprowadzić do konfliktu, którego eskalacja mogłaby stanowić realne zagrożenie dla mieszkańców, postronnych osób, a, co najważniejsze, dla samych uczestników marszu.
Sędzia zaznaczyła, że trasa marszu przebiega w okolicach atrakcji turystycznych, ulicami biegnącymi przez centrum miasta, a marsz zaplanowano w godzinach zwiększonego ruchu. - Podkreślić należy, że zagrożenie może stanowić nie tylko spotkanie dwóch przewidzianych na 13 października zgromadzeń. Zagrożenie takie stanowią bowiem również organizacje i osoby, które mimo iż nie złożyły zawiadomienia o chęci organizacji zgromadzenia publicznego, aktywnie przejawiają chęć zakłócania przedmiotowego zgromadzenia – powiedziała. Sędzia zwróciła uwagę, że organizator Marszu Równości określił przypuszczalną liczbę uczestników marszu na 1500 osób, a wolontariuszy służby porządkowej na 10-20 osób. - Nie sposób uznać, by organizator, składając zawiadomienie o organizacji zgromadzenia, w należyty sposób zadbał o bezpieczeństwo biorących w nim udział osób – mówiła. Jak dodała, oczywistym jest, że policja w trakcie marszu ma być gotowa do ochrony bezpieczeństwa i porządku, ale mając na uwadze planowaną liczbę uczestników marszu, przy jednoczesnym braku wiedzy co do wielkości kontrmanifestacji, "brak jest możliwości jednoznacznego stwierdzenia, iż policja będzie w stanie w sposób szybki i skuteczny zapobiec zagrożeniu". Sędzia wskazywała też, że sam organizator Marszu Równości podczas spotkania (rozprawy administracyjnej) z udziałem m.in. policji i straży miejskiej również mówił, iż spodziewa się zwiększonego zagrożenia ze strony kontrmanifestantów. Natomiast organizator kontrmanifestacji sygnalizował wtedy możliwość przyjazdu grupy kibiców z Białegostoku, którzy razem z kibicami z Lublina mogą próbować zakłócić marsz.
Będzie zażalenie
Organizator Marszu Równości zapowiedział, że złoży zażalenie na decyzję sądu okręgowego do sądu apelacyjnego. Ma na to 24 godziny.
- To nasze konstytucyjne prawo. Obowiązkiem państwa jest to, żeby zapewnić obywatelom równe prawo dostępu do przestrzeni, również w zakresie demonstrowania swoich praw – powiedział dziennikarzom. Organizatora kontrmanifestacji środowisk narodowych nie było na ogłoszeniu postanowienia sądu.
Prezydent zakazał obu zgromadzeń
Prezydent Lublina Krzysztof Żuk mówił, że wydał zakaz organizacji obu zgromadzeń ze względów bezpieczeństwa. Powołał się na przepis ustawy Prawo o zgromadzeniach, który umożliwia wydanie zakazu, gdy zgromadzenie może zagrażać życiu i zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. W wydanej na prośbę prezydenta opinii policja potwierdziła, że istnieje prawdopodobieństwo spotkania się w sobotę grup o przeciwstawnych poglądach, co może prowadzić do konfliktu i zagrożenia dla mieszkańców.
List do księży
Wcześniej 4 października prezydent Lublina wysłał list do księży, w którym tłumaczył, że nie może zakazać manifestacji. List opublikował w internecie między innymi Bartosz Staniszewski, jeden z organizatorów marszu. "W ostatnich dniach w Lublinie toczy się dyskusja o 'Marszu Równości'. Wojewoda Lubelski oraz Radni PiS publicznie wzywają do zakazania marszu sugerując, że Prezydent Miasta jest właściwym organem, by taką decyzję podjąć. Jest to nieprawdą, bowiem prawo nie daje mi takiej możliwości" - napisał w liście prezydent Lublina. "Nie mogę zakazać 'Marszu Równości', tak jak nie mogę zakazać marszu ONR, czy innych zgromadzeń organizowanych przez różne środowiska - wyjaśnił, twierdząc, że byłoby to złamanie prawa. Prezydent Lublina decyzję zmienił we wtorek. Wcześniej tego dnia spotkał się komendantem miejskim policji.
Domagali się zakazu manifestacji
Planowany Marsz Równości w Lublinie wzbudził protesty m.in. działaczy PiS, środowisk narodowych i katolickich, którzy domagali się od prezydenta Lublina zakazu organizowania tej manifestacji.
Krytycznie o marszu wypowiadał się wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. Na swoim wideoblogu zamieścił komentarz, w którym powiedział, że sprzeciwia się promowaniu "zboczeń, dewiacji, wynaturzeń", postaw "antyrodzinnych, antychrześcijańskich", "sprzecznych z katechizmem, sprzecznych z Konstytucją RP", która – jak przypominał – chroni "tylko małżeństwo heteroseksualne, związek kobiety i mężczyzny". Także przewodniczący klubu radnych PiS w radzie miasta Tomasz Pitucha umieścił na portalu społecznościowym wpis, w którym Marsz Równości określił jako "promujący homoseksualizm, pedofilię".
Autor: js//kg/kwoj / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock