- Użyłem skrótu myślowego - bronił się Przemysław Gosiewski. PO pozwała wicepremiera za stwierdzenie, że Platforma Obywatelska "jest blisko z grupą przestępczą Pawliszaków". Proces toczy się w trybie wyborczym. Wyrok już w poniedziałek.
- Mówiąc w Radiu Kielce o "grupie przestępczej Pawliszaków", użyłem tego określenia w kontekście potocznym, a nie prawnym - bronił się Gosiewski. Według wicepremiera był to "skrót myślowy". Jak zaznaczył, może mówić "o pewnych cechach tej grupy, ale nie do niego należy ocena, czy wypełniają charakter zorganizowanej grupy przestępczej".
Wicepremier podkreślił, że nie chciał obrazić partii PO, jednak uważa za naganne związki funkcjonariuszy tej partii z ludźmi "o marnej reputacji".
Jednak tryb wyborczy To pierwszy proces w trybie wyborczym w tej kampanii. Tryb ten oznacza, że sąd musi rozpatrzyć pozew w ciągu 24 godzin (na podstawie art. 91 ordynacji wyborczej). Posiedzenie rozpoczęło się z poślizgiem, bo sąd nie był przygotowany na tak dużą liczbę przedstawicieli mediów i trzeba było znaleźć większą salę.
Do Sądu Okręgowego w Warszawie przyszedł wicepremier Przemysław Gosiewski, który zapowiedział, że po rozprawie spotka się z dziennikarzami na konferencji prasowej. Dodał, że w rozpatrywanej dziś sprawie ma "wiele ciekawych informacji", o których poinformuje sąd.
Pozew dotyczy wypowiedzi Gosiewskiego w Radiu Kielce o powiązaniach PO w Skarżysku-Kamiennej z grupą przestępczą z Rejowa. Wicepremier powiedział, że "PO jest blisko z grupą przestępczą Pawliszaków". Nie rozwinął jednak tej opinii. Pytany o szczegóły, zasugerował jedynie, że wie o działaniach NIK w tej sprawie. - Najwyższa Izba Kontroli dokonuje pewnych ustaleń, zaczekajmy na te ustalenia - tłumaczył.
Pełnomocnik Gosiewskiego Bogdan Borkowski wniósł dziś o oddalenie wniosku z przyczyn formalnych, bo - jak argumentował - wypowiedź wicepremiera nie była "materiałem wyborczym". Wskazywał, że biorąc udział w audycji wicepremier nie był zarejestrowanym kandydatem PiS w wyborach do Sejmu i wciąż nie jest. Mimo tego wniosku, sąd postanowił przejść do merytorycznego rozpoznania sprawy.
Poseł PO: nie uważam Pawliszaków za przestępców Poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Grzegorek, który złożył pozew w imieniu PO, powiedział w piątek w sądzie, że nic mu nie wiadomo o powiązaniach przestępczych braci Pawliszaków i że nie uważa ich za przestępców.
Gosiewski powiedział podczas audycji radiowej, że powiązania z grupą przestępczą mieliby mieć "niektórzy funkcjonariusze Platformy Obywatelskiej, którzy pełnią funkcje w szpitalu w Skarżysku-Kamiennej". Grzegorek jest dyrektorem tego szpitala od jesieni 2005 roku.
Przed sądem wyjaśnił, że zna obu braci Pawliszaków odkąd wygrali oni przetarg na wydzierżawienie spalarni i usługi żywieniowe w ZOZ-ie w Skarżysku-Kamiennej.
Do dowodów w sprawie dołączone jest postanowienie prokuratury Rejonowej w Starachowicach z 30 marca tego roku, która umorzyła śledztwo w sprawie rzekomych nieprawidłowości w ZOZ-ie oraz informacja Najwyższej Izby Kontroli z lipca 2007 r.
Grzegorek poinformował, że NIK kontrolowała działalność ZOZ-u w latach 2002-2006 i znalazła 10 nieprawidłowości, z czego 9 zostało już usuniętych.
PO: słowa Gosiewskiego to kłamstwa Działacze PO odpowiedzieli na słowa wicepremiera w kieleckim radiu od razu: - To kłamstwa - mówili i już wtedy zapowiadali pozew. - Trudno tolerować sugestie, że członkowie naszej partii mają związki z - łagodnie mówiąc - ludźmi marnej reputacji - mówił wtedy poseł Konstanty Miodowicz, przewodniczący PO w regionie i lider jej listy wyborczej.
Wypowiedź wicepremiera zaskarżył w imieniu Komitetu Wyborczego PO kielecki poseł Platformy Krzysztof Grzegorek. Jego zdaniem, zarzuty sformułowane przez Gosiewskiego poniżają Platformę i szkalują jej dobre imię.
Wcześniej Gosiewski bronił się, twierdząc, że nie mówił o partii, jako całości: - Przede wszystkim chcę powiedzieć, że nie była to audycja wyborcza. Zaproszono mnie tam jako posła i wypowiadałem się jako poseł. Moja wypowiedź była odpowiedzią na brutalny atak PO na PiS. Nie dotyczyła Platformy Obywatelskiej, była pewnym skrótem myślowym, który pojawił się w drodze sporu podczas audycji - powiedział wicepremier w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Źródło: tvn24.pl, PAP, Polskie Radio