Palił się hektar lub więcej, ogień i dym były ogromnych rozmiarów - relacjonował w rozmowie z TVN24 Mariusz Rusinek, autor nagrania pokazującego pożar traw tuż przy trasie prowadzącej do Wrocławia. Dym zasnuł drogę, którą jechał mężczyzna nagrywający płonące pole.
Wrocławscy strażacy zostali w poniedziałek wezwani do pożaru hali na wrocławskim Kiełczowie. Do gaszenia ognia wysłano 11 zastępów. Kiedy przyjechali na miejsce, okazało się, że to nie budynek się pali, a znajdujące się obok pole. Ogień objął pięć hektarów suchej trawy, płomienie ogarnęły łąkę znajdującą się w pobliżu drogi prowadzącej do Wrocławia.
Świadek: ogień i dym ogromnych rozmiarów
Pożar nagrał przejeżdżający tą trasą kierowca, Mariusz Rusinek. Jak relacjonował w rozmowie z TVN24, "ogień i dym były ogromnych rozmiarów".
Wypalanie traw jest surowo zabronione. Grozi za to kara grzywny do 5 tysięcy złotych, a jeśli pożar będzie zagrażał życiu lub mieniu, sąd może skazać podpalacza nawet na 10 lat więzienia.
Autor: mjz / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Mariusz Rusinek