Ponad 1800 kierowców zostało zatrzymanych podczas wydłużonego weekendu Bożego Ciała w 2018 roku za jazdę pod wpływem alkoholu. - To grubo ponad 100 osób więcej aniżeli w 2017 roku - powiedział w rozmowie z reporterką TVN24 rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, młodszy inspektor Mariusz Ciarka.
Jak zauważył Ciarka, tegoroczne statystyki dotyczące jazdy autem w stanie nietrzeźwości - w porównaniu z 2017 rokiem - są niepokojące.
- Najgorsza chyba z tych wiadomości to jest ta dotycząca zatrzymanych za kółkiem pod wpływem alkoholu - stwierdził. - To 1862 osoby przez ten wydłużony weekend Bożego Ciała to ponad 100 i to grubo ponad 100 osób więcej aniżeli w 2017 roku (w okresie długiego weekendu Bożego Ciała - red.) - dodał.
"Światełko w tunelu"
Zdaniem rzecznika komendanta głównego policji "są też optymistyczne - jeśli można o tym w ten sposób powiedzieć - informacje".
- 17 osób mniej zginęło aniżeli w zeszłym roku. Oczywiście te 27 osób, które straciło życie na polskich drogach, to jest o 27 za dużo, ale w zeszłym roku było to prawie 50 osób - zaznaczył. - Do tego można dodać liczbę wypadków: ponad 500 - kontynuował. - To jest podobny wskaźnik jak w zeszłym roku. I 619 osób rannych - to również podobnie wygląda jak w zeszłym roku - dodał.
Jak podkreślił Ciarka, dla policjantów "światełkiem w tunelu" jest liczba osób, które w tym roku straciły życie na polskich - ze względu na tendencję spadkową w porównaniu z zeszłym rokiem.
- I oby ten trend był cały malejący. Obyśmy w kolejnych miesiącach tych osób na drodze, które utraciły życie, odnotowywali jak najmniej - zaznaczył rzecznik KGP.
"Przykład skrajnej głupoty"
Pytany o główne powody wypadków drogowych wymienił między innymi skłonność kierowców do brawury oraz kierowanie pojazdami pod wpływem napojów wysokoprocentowych.
- Brawura, niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze - co łączy się z brawurą, ale także alkohol, skrajna nieodpowiedzialność - wymieniał.
- Wypadek, w którym zginęły osoby, to chociażby przykład z województwa lubuskiego, gdzie mężczyzna już wcześniej przez nas zatrzymany, a więc mający na swoim sumieniu nieodpowiedzialne zachowania na drodze - bo policjanci wyeliminowali go z drogi, zatrzymali mu prawo jazdy - bez uprawnień, pod wpływem alkoholu, w stanie nietrzeźwości wjechał pod prąd na autostradę i spowodował wypadek,w którym zginęły osoby - mówił.
Jak dodał, "to już jest przykład skrajnej głupoty, skrajnej nieodpowiedzialności, pomimo naszych licznych apeli".
- Ale nadal dominują wypadki, gdzie policjanci, będąc na miejscu zdarzenia - po śladach hamowania, po tym jak co wygląda, jak wygląda to zdarzenie - dochodzą do głównego wniosku, że osoba nie dostosowała prędkości do warunków panujących na drodze - stwierdził.
Tragiczny bilans utonięć
Rzecznik KGP zwrócił również uwagę na niepokojące statystyki utonięć. - Tylko od 1 kwietnia do chwili obecnej to już prawie 100 osób, które niestety - kąpiąc się, spędzając czas nad wodą - straciły również życie - powiedział Ciarka. Jak dodał, "tragiczny okazał się dzień Bożego Ciała".
- Wtedy utonęło aż dziesięć osób. Można powiedzieć, że tendencja jest spadkowa w porównaniu z zeszłymi latami. Ale jednak tutaj - podobnie jak na drodze - dominują wypadki związane z alkoholem, gdzie osoby, które idąc wypocząć nad rzekę, nad wodę spożywają alkohol. Następnie przeceniają swoje siły, wchodzą do wody i niestety bardzo często nie wypływają - zaznaczył.
Ciarka podkreślił także, że "do tego można dodać setki osób, które policjanci uratowali" albo "bezpośrednio wskakując do wody", albo "w odpowiednim czasie reagując".
- Reagując właśnie na te osoby, które będąc pod wpływem alkoholu próbowały skakać na główkę, wejść do wody. Policjanci w odpowiednim momencie zauważyli taką sytuację i zwrócili uwagę, aby szybko opuścić wodę - podsumował rzecznik KGP.
Autor: JZ//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24