Choć od wypadku z udziałem premier Beaty Szydło minęły dwa tygodnie, biegli wciąż nie odczytali danych z "czarnej skrzynki" jej samochodu. Problemem okazał się demontaż urządzenia. A zawarte w nim informacje mogą mieć kluczowe znaczenie dla trwającego śledztwa, co podkreślają sami prokuratorzy. Materiał programu "Polska i Świat".
Feralnego wieczoru, kiedy doszło do wypadku, premier Beata Szydło podróżowała rządowym audi A8 z 2016 roku. Samochód ten, w wersji VIP-owskiej, jest opancerzony i porusza się na wzmocnionych oponach.
Jest też wyposażony w specjalny komputer pokładowy - w co najmniej taki sam, jaki występuje w wersji seryjnej.
Producent przekonuje, że już z tej "cywilnej" wersji da się całkiem sporo odczytać.
- Tak naprawdę ten samochód potrafi nam odtworzyć prawie całą trasę, takie parametry jak prędkość. Jesteśmy w stanie też odtworzyć, w niektórych momentach, jakie dystanse samochód pokonywał: proste, zakręty - wylicza Dominik Tarnawski z autoryzowanego salonu audi.
Rządowy komputer rejestruje prawdopodobnie jeszcze więcej danych, ale co dokładnie - to już jest objęte klauzulą tajności. Niewykluczone, że urządzenie zapisuje np. informacje o wykorzystaniu sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Tak zwane koguty są bowiem montowane przez producenta.
Problematyczny demontaż
Biegli mieli jednak do tej pory problem z demontażem rejestratora, a w rezultacie - z odczytaniem zawartych tam informacji. - Ustalenia tej opinii mogą mieć kluczowe znaczenie, a w każdym razie bardzo istotne w śledztwie - podkreśla Jacek Para z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Rejestratorem zajmuje się Instytut Pojazdów Samochodowych i Silników Spalinowych Politechniki Krakowskiej. Uczelnia w tej sprawie milczy i odsyła do prokuratorów.
Ci oświadczyli w poniedziałek, że trudności w przygotowaniu przez biegłych urządzeń do odczytu "zostały przezwyciężone" i do badań dojdzie jeszcze w tym tygodniu.
Skąd mogły wynikać wcześniejsze problemy?
Moduł prawie na pewno nie mógł zostać zniszczony w trakcie wypadku. W tej marce - choć to nie wyjątek - urządzenie montowane jest w samym środku samochodu, na podłodze między przednimi fotelami. Żadne uderzenie w z którejkolwiek strony czy dachowanie nie są w stanie go uszkodzić. Bezpowrotnie zniszczyć może go jedynie pożar.
Nieoficjalnie wiadomo, że w sprawie rejestratorów nie zwrócono się bezpośrednio do producenta auta.