Policja bada okoliczności wypadku młodego strażaka, który zmarł w wyniku wypadku w trakcie ćwiczeń. - Rozkładanie skokochronów - to są ćwiczenia. Natomiast skoki są absolutnie zabronione. I od tego jest dowódca, żeby pilnował swoich ludzi - podkreśla siostra zmarłego strażaka.
Do zdarzenia doszło 14 czerwca na terenie Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Kętrzynie. Biorący udział w ćwiczeniach strażackich 23-letni mężczyzna, który pełnił służbę od dziewięciu miesięcy, trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Równo miesiąc później zmarł.
Jak poinformowała TVN24 Prokuratura Rejonowa w Giżycku, powodem wypadku była albo próba skoku, albo upadek z garażu na skokochron.
Prokuratura bada sprawę pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci, za co grozi nawet do pięciu lat więzienia. Obecnie przesłuchiwane są osoby, które były na miejscu wypadku.
"Skoki są absolutnie zabronione"
- Rozkładanie skokochronów - to są ćwiczenia, natomiast skoki są absolutnie zabronione. I od tego jest dowódca, żeby pilnował swoich ludzi - podkreśliła Justyna Roczeń, siostra zmarłego strażaka. Dodała również, że jej brat był najmłodszy i "na pewno czuł presję, nie chciał od nikogo odstawać".
- Wiem z zeznań, że były osoby, które nie skoczyły - powiedziała. - Natomiast do tej pory bardzo wiele rzeczy niestety mi się nie zgadza. Ale mam nadzieję, że więcej pokaże nam sekcja, która odbędzie się dziś - dodała.
W sprawie powołano dwie komisje straży, które mają zbadać przyczyny tragedii. Jedna to komisja złożona z funkcjonariuszy z komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Kętrzynie, a druga - z Komendy Wojewódzkiej w Olsztynie.
Dowódca zmiany, który nadzorował szkolenie, został zawieszony.
Autor: JZ//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock