Wypadek Beaty Szydło. Obrońca kierowcy seicento o słowach byłego funkcjonariusza BOR

W poniedziałek zostało prawomocnie umorzone śledztwo w sprawie działania służb po wypadku Szydło (wideo z 5 lutego)
Obrońca Sebastiana Kościelnika o słowach byłego funkcjonariusza BOR
Źródło: TVN24

Informacje ujawnione przez byłego oficera BOR w sprawie wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu mają kluczowe znaczenie dla prowadzonego postępowania - powiedział TVN24 mecenas Władysław Pociej, obrońca kierowcy seicento Sebastiana Kościelnika. Przekazał, że jeżeli prokurator nie złoży wniosku o przesłuchanie funkcjonariusza i nie wykaże takiej inicjatywy z urzędu sąd, to sam to zrobi.

Do wypadku kolumny rządowej ówczesnej premier Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Wyrok w sprawie wypadku zapadł 9 lipca 2020 roku. Oświęcimski sąd uznał wówczas winę kierowcy seicento Sebastiana Kościelnika, ale warunkowo umorzył postępowanie na okres próby wynoszący rok. Apelację wniosła zarówno prokuratura, jak i obrońca Sebastiana Kościelnika.

Piotr Piątek, były oficer BOR, który 10 lutego 2017 roku brał udział w wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, jadąc w pierwszym samochodzie w kolumnie - przed szefową rządu, powiedział "Gazecie Wyborczej", że zarówno on, jak i reszta funkcjonariuszy składali w śledztwie fałszywe zeznania.

"Generalnie wszyscy wiedzieliśmy, że nie było włączonych sygnałów dźwiękowych - powiedział. "Powiedziałem to, co jest w protokole: że jechaliśmy na sygnałach świetlnych i dźwiękowych. To była odpowiedź na konkretne pytania. Potem powtórzyłem to samo w prokuraturze. Od kolegów wiedziałem, że oni też tak zeznali" - mówił. 

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Obrońca kierowcy seicento o przesłuchaniu byłego oficera BOR

Obrońca Sebastiana Kościelnika mecenas Władysław Pociej, odnosząc się do wypowiedzi byłego oficera BOR, powiedział, że informacje, które ujawnił, "w jego przekonaniu mają kluczowe znaczenie dla postępowania, a w szczególności dla ustalenia, czy pojazd rządu, z którym doszło do zderzenia w Oświęcimiu, miał status pojazdu uprzywilejowanego, czy nie".

Dodał, że "informacje podane przez tego oficera, zbieżne z informacjami większości świadków występujących w tym postępowaniu, będą, jeżeli sąd uzna je za prawdziwe, stanowiły istotę rozstrzygnięcia w sprawie, ma nadzieję korzystnego dla jego klienta".  

Pytany, czy zamierza w postępowaniu odwoławczym, które toczy się przed sądem w Krakowie powołać tego byłego funkcjonariusza BOR jako świadka, powiedział, że "inicjatywę dowodową w postępowaniu karnym mają wszystkie strony, więc również prokurator". - Również dowód z przesłuchania takiego świadka może zostać przeprowadzony z urzędu przez sąd orzekający w sprawie - dodał. 

- Nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości, że jeżeli takiej inicjatywy sąd sam z urzędu nie wykaże, ani prokurator takiego wniosku nie złoży, to oczywistym jest, że ja taki wniosek o przesłuchanie tego oficera będę składał - zapowiedział. 

- Myślę, jeszcze to jest do przemyślenia, ale jest to kwestia również przesłuchania pozostałych funkcjonariuszy kolumny rządowej - dodał.

Czytaj także: