Wynoszono i niszczono materiały z celi Mariusza T. Jak wyglądały ostatnie próby zatrzymania go w zamknięciu


Kierownictwo zakładu karnego w Rzeszowie od blisko dwóch lat wiedziało o tym, że Mariusz T. miał w celi prace z wizerunkami dzieci - wynika z informacji tvn24.pl. W grudniu dyrektor nakazał zniszczenie tylko części z nich, bo uznał je za niestosowne. Nie powiadomił prokuratury, T. nie został ukarany. Sprawa materiałów wróciła w dziwnych okolicznościach dopiero tuż przed jego wyjściem z więzienia. Czy taki plan stworzono już dawno temu? Wszystkie poszlaki na to wskazują.

W poniedziałek Sąd Okręgowy po raz drugi zajął się wnioskiem dyrektora Zakładu Karnego w Rzeszowie ppłk. Roberta Koguta o uznanie Mariusza T. za osobę z zaburzeniami psychicznymi zagrażającą innym.

Nie mówmy "o obrazkach"

Jego pełnomocnik podważa opinie biegłych z zakresu seksuologii, którzy wydali ją na podstawie jednego wywiadu, wcześniejszych akt sądowych i dokumentacji zgromadzonej w czasie odbywania przez osadzonego kary. Największe zastrzeżenia mecenas ma właśnie do wiarygodności tych ostatnich materiałów. Jak mówi, wciąż nie udostępniono mu zdjęć i grafik Mariusza T., które miały być jednym z dowodów jego zaburzeń seksualnych.

Od kiedy prokurator, Okręgowy Inspektorat Służby Więziennej w Rzeszowie i Rzecznik Praw Obywatelskich zaczęli badać sprawę ujawnienia tych materiałów tuż przed wyjściem T. na wolność i przyglądać się temu, jak funkcjonował w ostatnim czasie zakład karny, trudno namówić kogokolwiek w Załężu do rozmowy na ten temat. Albo strach, albo przekonanie o złych intencjach dziennikarzy.

Ci, którzy na rozmowę się zgadzają, też mówią o obawach. Ale innych. - Chyba nie ma już szans, żeby decyzje i działania, które podejmowano tutaj od grudnia, rozeszły się po kościach.

Przed pierwszym zdaniem jeden warunek - w tekście nigdzie nie pada nazwisko funkcjonariusza, stopień i zdania podobne do tych: "pracownik SW z długim - lub małym - stażem", "w Załężu pracuje jako...". Słowem: nie pada słowo odsłaniające rozmówcę.

Sugestia skutecznych działań

Funkcjonariuszy, którzy chcą się spotkać i porozmawiać, jest trzech. Każdy od blisko dwóch lat, czyli od chwili kiedy Mariusz T. przyjechał do Załęża z zakładu karnego w Strzelcach Opolskich, miał z nim kontakt. Tyle można napisać o ich pracy w Rzeszowie.

Mówią, że w ostatnich tygodniach przed końcem kary Mariusza T. do nadzoru nad nim wyznaczono wąską grupę zaufanych funkcjonariuszy. Wszyscy spotkali się z dyrekcją zakładu. - Nic nie zostało powiedziane wprost. To nie jest rzeczywistość mówienia: "coś ma się na niego znaleźć i koniec". Ci, którzy później rzucali takie oskarżenia, nie mają pojęcia jak funkcjonuje to środowisko. Tutaj tak się nie działa - mówi nasz rozmówca.

W zhierarchizowanej strukturze polskiego więziennictwa wygląda to inaczej. - Wystarczy sugestia, niedopowiedzenie: trwa walka z czasem, kierownictwo oczekuje od nas skutecznych działań w sprawie osadzonego z celi nr 204. Właśnie takie zdanie padło z ust dyrekcji. Taka była intencja - opowiada funkcjonariusz.

Częstsze kontrole zaczęły się gdy Mariusza T. przeniesiono na początku stycznia do monitorowanej celi. Zgodnie z procedurą prowadzono je pod kątem sprawdzania porządku i bezpieczeństwa. Czy szukano wtedy czegoś innego? Czegoś, co mogłoby pomóc w izolowaniu T. od społeczeństwa? - Nie. Bo o jego rysunkach i przerabianych fotografiach wszyscy wiedzieli od początku jego pobytu w Załężu. Przyjechał tutaj ze swoimi rzeczami, przeszedł rewizję, wszystkie przedmioty zostały mu wydane. Nikt ich nie zakwestionował. W tych kontrolach chodziło natomiast o uwiarygodnienie późniejszych działań - odpowiada inny pracownik SW.

Fotomontaże ostatniego ratunku

Nie wiadomo, kiedy dokładnie powstał pomysł, aby materiały z celi Mariusza T. posłużyły za ostatnie koło ratunkowe w przypadku, gdy zawiodą prawnicy. W styczniu o takim "możliwym scenariuszu" mówił dziennikarzowi tvn24.pl jeden z oficerów policji, który prowadził czynności operacyjne w ramach akcji przygotowującej funkcjonariuszy do ewentualnego wyjścia T. na wolność. Brzmiało to jednak nieprawdopodobnie. Informacji nie dało się wtedy zweryfikować.

Mocne poszlaki pojawiły się później. Jak udało nam się ustalić, w grudniu doszło w rzeszowskim zakładzie do niecodziennych wydarzeń. Kiedy perspektywa wyjścia na wolność Mariusza T. stawała się coraz bliższa, dyrekcja nakazała mu wydanie zgromadzonych wcześniej i przechowywanych w celi prac, przede wszystkim tych, które wykonywał w ramach terapii w Strzelcach Opolskich. T. zgodził się i dobrowolnie przekazał materiały. Po zapoznaniu się z nimi dyrektor zarządził zniszczenie "niestosownych" prac. Mariusz T. w tym nie uczestniczył.

Dyrekcja Zakładu Karnego nie powiadomiła wówczas prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez osadzonego. Według informacji, które przekazali nam funkcjonariusze, Mariusz T. nie został też ukarany w żaden inny sposób. Dyrektor, mając przed sobą kontrowersyjne prace, w tym między innymi wykonany na komputerze "kolaż" twarzy T. wklejonej w postaci trzynaściorga dzieci - chłopców i dziewcząt (niektórych w samych majtkach albo ubranych tylko w krótkie spodenki), nie poprosił też o konsultacje któregoś z seksuologów lub psychologów pracujących z osadzonymi.

Takie rozwiązanie byłoby najłatwiejsze, bo Zakład Karny w Rzeszowie-Załężu, jako jeden z kilkunastu w kraju, ma terapeutyczne oddziały dla osób z niepsychotycznymi zaburzeniami psychicznymi i pełni dodatkowo bardzo istotną funkcję ośrodka diagnostycznego. Dyrektor mógł na przykład zasięgnąć opinii terapeuty (psychologa-seksuologa), który od marca 2012 do lutego 2013 roku dwa razy w tygodniu spotykał się z Mariuszem T.

Co niszczono i wynoszono z celi "204"?

Z jakiego powodu tego nie zrobił? Dlaczego już wtedy nie złożył doniesienia do prokuratury i nie wnioskował nawet o wymierzenie osadzonemu kary? Pułkownik Kogut nie zgodził się na rozmowę, a jego rzecznik przyznał tylko, że materiałów rzeczywiście nie potrafiono wtedy jeszcze właściwie zinterpretować, bo nie dysponowano opiniami specjalistów. - Dyrektor posiadł szerszą wiedzę o panu Mariuszu T. dopiero na podstawie późniejszej dokumentacji i badań. Wtedy zmienił swój punkt widzenia na tę sprawę - tłumaczy mjr Norbert Gaweł.

Rzecznik potwierdza też nasze informacje o niszczeniu części prac Mariusza T. - Materiały przeszły przez niszczarkę. Mariusz T. wyraził na to zgodę. Zawierały one treści podobne czy też bardzo podobne, do tych znalezionych później w jego celi.

- To jest jakiś absurd. W jednym z naszych najlepiej wyposażonych zakładów karnych, w którym pracują m.in. psychiatrzy i seksuolodzy, działa się w ten sposób i tłumaczy, że komuś zabrakło wiedzy do zinterpretowania takich materiałów? - nie wierzy dr Paweł Moczydłowski, były szef służby więziennej ale i jeden z największych przeciwników nowych przepisów, które doprowadzić mogą do izolacji Mariusza T.

Takie rzeczy w ramach terapii

Kluczowe kontrole, które zdecydować miały - jak chciała tego dyrekcja Zakładu Karnego - o pozostaniu T. w zamknięciu, odbyły się 8 i 10 lutego. W obu przypadkach w celi znaleziono "prace" osadzonego, które jednak tym razem wydały się już dyrektorowi na tyle niebezpieczne, że zawiadomił o tym prokuraturę.

Z wniosków o ukaranie Mariusza T., do których dotarliśmy, wynika, że podczas pierwszej kontroli "znaleziono kartkę formatu A4, na której znajdowały się zdjęcia dzieci". Kartka ta leżała przy łóżku, wśród innych rzeczy osadzonego, a funkcjonariusze - jak relacjonowano później urzędnikom ministerstwa sprawiedliwości - po prostu się na nie "natknęli", "nie szukali". Fotomontaż z "wpasowaną" w zdjęcia dzieci twarzą Mariusza T. był najmocniejszym materiałem, na jaki wówczas trafiono. Dwa dni później znaleziono jeszcze ostrzejsze: oprócz innych fotomontaży i zdjęć (również małych dziewczynek) także rysunki autorstwa T. i zęby schowane w futerale na okulary. Ta kontrola odbyła się pod nieobecność osadzonego, gdy przebywał on w budynku sądu.

- W całej tej, bardzo niejednoznacznej, sytuacji widzę jeszcze jeden problem. Jeżeli do tej pory podważano sens terapii i trudno było wypracować zaufanie na linii terapeuta-osadzony, to teraz będzie jeszcze gorzej - uważa Moczydłowski. - Przecież w tej sprawie przeciwko skazanemu wykorzystano materiały, które przygotowywał w ramach terapii i był zachęcany do ich tworzenia - zwraca uwagę.

Kara w pośpiechu. T., dopytywany: "Wykluczam podrzucenie"

Ze wspomnianych wniosków o ukaranie Mariusza T. naganą wyłania się jeszcze jedna istotna okoliczność. Karę dyscyplinarną wymierzano mu w pośpiechu, zaledwie kilka godzin przed jego wyjściem na wolność i protokołowano, że podczas rozmowy z zastępcą dyrektora więzienia osadzony "stanowczo zaprzeczał" pytany o to, czy jakieś materiały mogły mu zostać podrzucone.

- Pierwsze słyszę o tym, by w takiej sytuacji zadawano osadzonym podobne pytania. Chyba, że ktoś potrzebował swojego rodzaju alibi, bo sprawa zaczynała wydawać się mocno podejrzana - stwierdza Moczydłowski. - Kto był podczas niszczenia tej pierwszej partii materiałów w grudniu? Czy zachował się jakiś protokół, w którym jest wskazane, co dokładnie zniszczono? To wszystko jest albo wyjątkowo cyniczne, albo wyjątkowo skandaliczne - dodaje.

MS wiedziało, że dyrektor idzie do prokuratora. "Pytał o sugestie"

Podczas tworzenia kolejnych wniosków do sądu w sprawie Mariusza T. kierownictwo Zakładu Karnego było w ciągłym kontakcie z ministerstwem sprawiedliwości.

Płk Kogut konsultował każde pismo wysyłane później do Sądu Okręgowego. Ponoć "oprócz tego ostatniego", czyli zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez Mariusza T. Obie strony powtarzają, że to była wyłącznie inicjatywa dyrektora. Ale o jego planie resort wiedział.

Przed złożeniem zawiadomienia funkcjonariusze SW z Rzeszowa przekazali do ministerstwa informację: ujawniono nowe materiały w celi T. o charakterze pornograficznym z udziałem nieletnich. Dyrektor jeszcze dzisiaj złoży w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury.

- Poinformowano mnie, że rzeczywiście znaleziono takie materiały i że Służba Więzienna z Rzeszowa jest już w kontakcie z prokuratorem. Poprosiłem jedynie o to, żeby po tym, jak zawiadomienie zostanie złożone, jego skan przesłać mailem. Nie wyobrażałem sobie w tamtych okolicznościach wydawania jakiegokolwiek polecenia - zaznacza w rozmowie z tvn24.pl wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. Ministerstwo ograniczyło się "do pewnych sugestii" dotyczących kroków, jakie obok złożenia zawiadomienia, można by jeszcze podjąć.

Telefon z resortu: "Jak to możliwe? - Może inaczej ułożył"

We współpracy z ministerstwem dyrektor od początku wykazywał dużą inicjatywę, był aktywny, sprawiał wrażenie sprawnego urzędnika. U bezpośrednich przełożonych od dawna cieszył się dobrą opinią, złego słowa nie powiedzą o nim też w ministerstwie. Oddany służbie, ambitny funkcjonariusz, który przeszedł drogę od wychowawcy na oddziale do szefa istotnego na mapie zakładu karnego - takie oceny przeważają.

- To była współpraca nieformalna, o charakterze roboczym, pozbawiona jakichś elementów władczych w stosunku do Służby Więziennej. Tylko pomoc o charakterze prawnym - charakteryzuje kontakty z płk. Kogutem wiceminister Królikowski.

Gdy po tym jak dyrektor złożył zawiadomienie do prokuratury zadzwoniono do niego z ministerstwa z pytaniem, jak to możliwe, że tak ciężkie materiały przeciwko Mariuszowi T. znalazły się dopiero teraz, miał odpowiedzieć: - Widocznie tuż przed wyjściem na wolność zaczął inaczej układać swoje rzeczy.

Czy plan znalezienia obciążających prac, o których istnieniu przecież wiedziano od dawna, nie został przygotowany jednak już wcześniej - w grudniu lub styczniu? - Jeżeli rzeczywiście jest tak, że ktokolwiek z Zakładu Karnego w Rzeszowie wiedział o charakterze materiałów znajdujących się w celi Mariusza T. i traktował je celowo jako ostatnią linię oporu, to jest to rzecz absolutnie niedopuszczalna i skandaliczna - odpowiada wiceminister Królikowski. - Mam nadzieję, że zostanie to dokładnie wyjaśnione - kończy.

Autor: Łukasz Orłowski//mat/kdj / Źródło: tvn24.pl

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Amerykanie głosują we wtorek w wyborach prezydenckich, w których do rywalizacji stanęli Kamala Harris i Donald Trump. Przed godziną 23 czasu polskiego kandydatka demokratów Kamala Harris pojawiła się w siedzibie komitetu Partii Demokratycznej w Waszyngtonie. - Reprezentujecie to, co w nas najlepsze. Po prostu docieramy do ludzi - mówiła do zgromadzonych tam osób. W TVN24 i w TVN24 GO trwa całonocny program "Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wydarzenia z USA relacjonujemy również w tvn24.pl.

Wybory w USA. Kamala Harris w sztabie demokratów w Waszyngtonie

Wybory w USA. Kamala Harris w sztabie demokratów w Waszyngtonie

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP, CNN, Reuters

Kamala Harris zaapelowała do Amerykanów o udział w wyborach prezydenckich. - Zachęcam wszystkich do wyjścia z domu - powiedziała w wywiadzie dla stacji radiowej z Georgii. To jeden z wahających się i kluczowych dla wyniku wyborów stanów.

Kamala Harris zabrała głos w dniu wyborów. Mówi o "punkcie zwrotnym"

Kamala Harris zabrała głos w dniu wyborów. Mówi o "punkcie zwrotnym"

Źródło:
PAP

110-letnia Viola Ford Fletcher oddała w Oklahomie swój głos na Kamalę Harris - poinformowało CNN. Kobieta jest najstarszą znaną osobą, która przeżyła masakrę rasową w Tulsie w 1921 roku.

Najstarsza ocalała z masakry rasowej w 1921 roku oddała głos w wyborach

Najstarsza ocalała z masakry rasowej w 1921 roku oddała głos w wyborach

Źródło:
CNN

Andrzej Morozowski rozmawiał w "Tak jest" w TVN24 ze swoimi gośćmi na temat wyborów w Stanach Zjednoczonych. Profesor Roman Kuźniar, politolog, przyznał, że "nie da się absolutnie powiedzieć, kto ma większe szanse na zwycięstwo". Wybory z Pensylwanii relacjonowała reporterka Katrzyna Kolenda-Zaleska.

Takiej sytuacji nie było "nigdy w historii", kluczowy stan "podzielony pół na pół"

Takiej sytuacji nie było "nigdy w historii", kluczowy stan "podzielony pół na pół"

Źródło:
TVN24

Policja zatrzymała przy Kapitolu mężczyznę, który miał pochodnię i rakietnicę. "Śmierdział benzyną" - podały służby. W Georgii tymczasowo wstrzymano głosowanie w związku z groźbami zamachów bombowych pochodzącymi z rosyjskich domen. Podobne groźby odnotowano też w innych stanach.

Chciał wejść do Kapitolu z pochodnią i rakietnicą. "Śmierdział benzyną"

Chciał wejść do Kapitolu z pochodnią i rakietnicą. "Śmierdział benzyną"

Źródło:
PAP, Reuters

Trwa głosowanie w wyborach prezydenckich w USA. Języczkiem u wagi może okazać się Pensylwania, w której do zdobycia jest 19 głosów elektorskich. Sondażowe różnice między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem mieściły się tu w granicach błędu statystycznego. Według modelu statystycznego analityka Nate'a Silvera, kandydat, który wygra Pensylwanię, ma 98 procent szans na zwycięstwo w wyborach.

Oni mogą zdecydować, kto zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych

Oni mogą zdecydować, kto zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Republikański kandydat na prezydenta USA Donald Trump zagłosował w jednym z lokali w miejscowości West Palm Beach na Florydzie. - Mamy cudowny kraj, ale jest to kraj, który ma kłopoty, duże kłopoty. Na wiele różnych sposobów. Musimy to wszystko ogarnąć - mówił później w rozmowie z dziennikarzami. Wieczorem w centrum kongresowym niedaleko swojej posiadłości w tym stanie Trump organizuje wieczór wyborczy.

Donald Trump zagłosował na Florydzie. "Będę pierwszym, który to przyzna"

Donald Trump zagłosował na Florydzie. "Będę pierwszym, który to przyzna"

Źródło:
tvn24.pl

Grupa Mulliez, do której należy sieć sklepów wielkopowierzchniowych Auchan, przedstawiła we wtorek przedstawicielom pracowników proponowany plan zwolnień, który obejmuje łącznie 2389 miejsc pracy we Francji. Spółka uzasadniła swoje plany problemami finansowymi - poinformowała agencja AFP.

Auchan przedstawił plan likwidacji prawie 2400 miejsc pracy

Auchan przedstawił plan likwidacji prawie 2400 miejsc pracy

Źródło:
PAP

W dotkniętej przez powodzie miejscowości Paiporta, która położona jest w prowincji Walencja, utworzono cmentarzysko zniszczonych samochodów. Codziennie przybywa na nim pokrytych błotem aut.

Cmentarzysko samochodów. "Wszystko straciliśmy"

Cmentarzysko samochodów. "Wszystko straciliśmy"

Źródło:
Reuters

IMGW ostrzega przed gęstymi mgłami, które mogą ograniczać widzialność. Alarmy obowiązują w 16 województwach. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Prawie cała Polska objęta ostrzeżeniami

Prawie cała Polska objęta ostrzeżeniami

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

We wtorkowym losowaniu Eurojackpot nie padła główna wygrana, co oznacza, że kumulacja rośnie do 400 milionów złotych. W Polsce odnotowano jedną wygraną IV stopnia. Oto liczby, które wylosowano 5 listopada 2024 roku.

Potężna kumulacja w Eurojackpot

Potężna kumulacja w Eurojackpot

Źródło:
tvn24.pl

- Demokratyczna administracja byłaby dla Europy i dla świata, jak sądzę, o niebo lepsza - oceniła w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor Patrycja Sasnal, amerykanistka. Wraz z innymi gośćmi programu komentowała wyścig po fotel prezydenta USA i towarzyszącą mu kampanię. Jak stwierdził Maciej Czarnecki z "Gazety Wyborczej", "smutne jest trochę to, że o ile jest wielka mobilizacja, to głosuje się przede wszystkim przeciwko komuś, przeciwko temu drugiemu obozowi".

Co napędza wyborców obu obozów? "Głosuje się przede wszystkim przeciwko komuś"

Co napędza wyborców obu obozów? "Głosuje się przede wszystkim przeciwko komuś"

Źródło:
TVN24

- Polska ma miejsce w polityce światowej i to dzisiaj słychać. Uważam, że każdy prezydent Stanów Zjednoczonych, ktokolwiek by nim nie był, musi szanować Polskę i jej pozycję w Europie - powiedział w TVN24 senator Koalicji Obywatelskiej Grzegorz Schetyna, były minister spraw zagranicznych i były marszałek Sejmu. Gość "Kropki nad i" mówił też o potencjalnym kandydacie KO w wyborach prezydenckich.

Schetyna: Tak już nigdy nie będzie. Polska ma miejsce w polityce światowej i to dzisiaj słychać

Schetyna: Tak już nigdy nie będzie. Polska ma miejsce w polityce światowej i to dzisiaj słychać

Źródło:
TVN24

W czternastu stanach USA wyborcy nie muszą okazywać dokumentu tożsamości w lokalu wyborczym. Brak tego wymogu jest wykorzystywany do podważania rzetelności procesu wyborczego w Stanach Zjednoczonych. Autorzy dezinformacji uderzają głównie w Kalifornię, gdzie szansę na wygraną ma Kamala Harris. Tłumaczymy, jak wygląda tam weryfikacja wyborców.

"Paranoja wyborów" w Kalifornii? Nie, tam wyborców weryfikują inaczej

"Paranoja wyborów" w Kalifornii? Nie, tam wyborców weryfikują inaczej

Źródło:
Konkret24
Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przygotowało projekt rozporządzenia, z którego wynika, że 11 listopada w Warszawie miałby obowiązywać zakaz noszenia broni. Tego dnia w stolicy zaplanowane są uroczystości z okazji obchodów Święta Niepodległości.

Zakaz noszenia broni w Warszawie 11 listopada. Jest projekt rozporządzenia

Zakaz noszenia broni w Warszawie 11 listopada. Jest projekt rozporządzenia

Źródło:
PAP

Główny Inspektor Farmaceutyczny (GIF) wycofał z obrotu na terenie całego kraju dwie serie leku o nazwie Hydroxyzinum Hasco. Nie spełnia on wymagań jakościowych. GIF nadał decyzji rygor natychmiastowej wykonalności.

Dwie serie leku na receptę wycofane z obrotu

Dwie serie leku na receptę wycofane z obrotu

Źródło:
tvn24.pl

Północne regiony Indii od tygodni zmagają się z ekstremalnym smogiem. W stolicy kraju - Nowym Delhi - poziom zanieczyszczenia kilkukrotnie przekracza dopuszczalne normy. Z powodu skali problemu rozważany jest scenariusz wywołania sztucznego deszczu w celu poprawy jakości powietrza.

"Najbliższe 10 dni będzie kluczowych". Chcą wywołać sztuczny deszcz

"Najbliższe 10 dni będzie kluczowych". Chcą wywołać sztuczny deszcz

Źródło:
Reuters

Policjanci z miasta Overland w amerykańskim stanie Missouri przeprowadzili nietypową interwencję w salonie piękności. Pomogli wydostać się zamkniętemu w łazience młodemu jeleniowi. Zwierzę wywołało spore zamieszanie.

Jeleń przemknął przez salon piękności

Jeleń przemknął przez salon piękności

Źródło:
UPI

Recepty na bezpłatne leki dla dzieci i seniorów będą mogli wystawić wszyscy uprawnieni lekarze niezależnie od kontraktu z NFZ - zakłada projekt nowelizacji ustawy, który we wtorek przyjął rząd. Ponadto - zgodnie z regulacją - farmaceuci będą mogli wystawiać refundowane recepty na szczepionki.

Zmiany w wystawianiu recept. Zielone światło z rządu

Zmiany w wystawianiu recept. Zielone światło z rządu

Źródło:
PAP

Policjanci z siedleckiej drogówki zauważyli mężczyznę, który szedł boso wzdłuż drogi krajowej numer dwa. 46-latek był skrajnie wychłodzony. Temperatura jego ciała spadła do 28 stopni Celsjusza, co zagrażało jego zdrowiu.

Szedł boso wzdłuż drogi, był zdezorientowany i wychłodzony

Szedł boso wzdłuż drogi, był zdezorientowany i wychłodzony

Źródło:
PAP

Na jednej z grup facebookowych mieszkańców Bemowa pojawiło się nagranie, na którym widać, jak podczas spaceru kobieta bije dziecko w wózku. Sprawą zajmuje się policja, która zdążyła już zidentyfikować rodzinę dziecka i zapukać do jej drzwi.

Dziecko w wózku bite na ulicy. Sprawą zajmuje się policja

Dziecko w wózku bite na ulicy. Sprawą zajmuje się policja

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Poznańscy policjanci poszukiwali dwóch osób, które mogą mieć związek z pożarem, do którego doszło na molo na Jeziorze Strzeszyńskim. Wizerunki nastolatków uchwyciły kamery monitoringu. Funkcjonariusze apelowali o pomoc w ich identyfikacji. Już po kilku godzinach się to udało.

Spłonęło molo na Jeziorze Strzeszyńskim, straty oszacowano na milion. Ustalili tożsamość poszukiwanych

Spłonęło molo na Jeziorze Strzeszyńskim, straty oszacowano na milion. Ustalili tożsamość poszukiwanych

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, KMP Poznań

72-letni ksiądz prałat Lech Lachowicz ze Szczytna, który został brutalnie zaatakowany w minioną niedzielę na plebanii, jest w stanie krytycznym. Zatrzymany 27-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. "Zadał on proboszczowi kilka uderzeń metalowym toporkiem w głowę. Zamierzonego celu nie osiągnął z uwagi na szybkie udzielenie pomocy" - opisano w zarzucie. Jak przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie Daniel Brodowski, 27-latek przyznał się, że napadł księdza w celach rabunkowych.

"Zadał proboszczowi kilka ciosów toporkiem w głowę". 27-latek z zarzutem usiłowania zabójstwa

"Zadał proboszczowi kilka ciosów toporkiem w głowę". 27-latek z zarzutem usiłowania zabójstwa

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl/PAP

Umorzono śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Bolesławcu (woj. dolnośląskie) w sprawie pozbawienia wolności Izabeli P. Postępowanie zostało umorzone ze względu na "brak ustawowych znamion czynu zabronionego". Kobieta zaginęła 9 sierpnia 2024 roku na autostradzie A4.

Umorzono śledztwo w sprawie Izabeli P.

Umorzono śledztwo w sprawie Izabeli P.

Źródło:
tvn24.pl, gov.pl

W gdańskim Nowym Porcie, ale nie tylko, słychać było we wtorek rano wybuchy. Jak się później okazało, to była akcja Centralnego Biura Śledczego Policji związana z przestępczością narkotykową.

Uzbrojeni funkcjonariusze i wybuchy w Gdańsku. "Dynamiczna akcja" CBŚP

Uzbrojeni funkcjonariusze i wybuchy w Gdańsku. "Dynamiczna akcja" CBŚP

Źródło:
TVN24, PAP
Adwokaci mieli pomagać "gangowi trucicieli". Wciąż są w zawodzie

Adwokaci mieli pomagać "gangowi trucicieli". Wciąż są w zawodzie

Źródło:
tvn24.pl
Premium

"Czy kobieta może być prezydentem USA? A czy kobieta może być prezydentem Polski? Zobaczymy" - mówiła Beata Szydło na nagraniu opublikowanym we wtorek na platformie X. - Jest pewne, że w Polsce pewnego dnia kobieta zostanie prezydentem - skomentował prezes PiS Jarosław Kaczyński. Odniósł się też do pytania, czy Szydło była brana pod uwagę przez PiS.

Beata Szydło na prezydenta? Kaczyński komentuje

Beata Szydło na prezydenta? Kaczyński komentuje

Źródło:
TVN24

- To pytanie pojawia się cały czas: czy jestem gotów do tego, żeby startować w wyborach prezydenckich? No więc jestem gotów i nie odpuszczę - powiedział we wtorek prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. Zastrzegł, że kandydata, który stanie do wyścigu, musi zatwierdzić najpierw Koalicja Obywatelska.

Rafał Trzaskowski "jest gotów" i "nie odpuści"

Rafał Trzaskowski "jest gotów" i "nie odpuści"

Źródło:
TVN24

Europejska Akademia Filmowa ogłosiła listę nominowanych do tegorocznych Europejskich Nagród Filmowych. Trzy nominacje trafiły do filmu polsko-szwedzkiego twórcy Magnusa von Horna "Dziewczyna z igłą", a polska produkcja "W zawieszeniu" Ukrainki Aliny Maksimenko znalazła się wśród nominowanych w kategorii Europejski Film oraz Europejski Film Dokumentalny.

Europejskie Nagrody Filmowe 2024. Polskie akcenty na liście nominowanych

Europejskie Nagrody Filmowe 2024. Polskie akcenty na liście nominowanych

Źródło:
tvn24.pl

Stacja TVN24 w październiku była najchętniej oglądanym kanałem informacyjnym w kraju z 5,83 procent udziału w widowni w grupie ogólnej (widzowie powyżej 4. roku życia) - wynika z danych Nielsen TV Audience Measurement. "Fakty" TVN były najchętniej wybieranym serwisem informacyjnym, a portal tvn24.pl najczęściej czytanym serwisem internetowym stacji telewizyjnej.

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Źródło:
tvn24.pl

Uroczystą premierę najnowszej odsłony "Listów do M." można podsumować jednym hasłem: niemożliwe nie istnieje, bo przecież nierealne wydawało się, aby szósta część popularnej serii bardziej podobała się widzom niż wszystkie poprzednie. Recenzje po pokazie okazały się jednak wyjątkowo entuzjastyczne.

Plejada gwiazd na premierze świątecznego hitu

Plejada gwiazd na premierze świątecznego hitu

Źródło:
TVN24