Są już wyniki sekcji zwłok dwóch osób, które zginęły w zderzeniu awionetek w okolicach Radomia. Przyczyną ich śmierci był upadek z bardzo dużej wysokości. Prokuratorzy przesłuchali także pilota i jego kursanta, którzy przeżyli środową katastrofę.
Do zderzenia dwóch samolotów typu Cessna doszło w środę około południa. W wyniku katastrofy dwie osoby zginęły, a dwie odniosły lekkie obrażenia.
Agnieszka Duszyk z Prokuratury Okręgowej w Radomiu poinformowała w piątek, że sekcja zwłok wykazała, iż przyczyną śmierci dwóch osób był duży uraz wielonarządowy czaszki, klatki piersiowej, brzucha i kończyn. - Śmierć nastąpiła w wyniku upadku z wysokości. Nie ma żadnych oznak, żeby ofiary się topiły [jedna z maszyn wpadła do stawu - red.], czy miały jakieś oparzenia - powiedziała.
Przesłuchany pilot i kursant
Duszyk poinformowała też, że zabezpieczono wraki samolotów, które leżały na trudno dostępnym obszarze. Prace nad ich transportem trwały od czwartku. - Już w czwartek jeden z wraków został przetransportowany do hangaru, zaś dzisiaj po południu drugi samolot został dowieziony do najbliższej drogi asfaltowej i wkrótce też znajdzie się w hangarze - powiedziała prok. Duszyk.
W piątek przez kilka godzin przesłuchiwany był pilot jednej z maszyn. Na pytania odpowiadał też jego kursant. Obaj potwierdzili, że do zderzenia samolotów doszło w powietrzu. Przesłuchani zostali także kontrolerzy lotu oraz pierwsi, bezpośredni świadkowie zderzenia.
Badają trzy hipotezy
Informację o zderzeniu się w powietrzu dwóch samolotów policja otrzymała od świadka wypadku. Samoloty wystartowały z lotniska Aeroklubu Radomskiego w Piastowie k. Radomia. Jedną z maszyn odnaleziono w Jedlińsku; o własnych siłach wyszło z niego dwóch mężczyzn. Odnieśli lekkie obrażenia, zostali przewiezieni do szpitala. Drugą maszynę odnaleziono trzy kilometry dalej, w okolicy miejscowości Wsola. Samolot spadł do stawu. Maszyna znajdowała się w wodzie do góry kołami.
Prokuratura bada przyczyny tego wypadku. Pod uwagę bierze trzy hipotezy: błąd pilotów, błąd kontrolerów lub kłopoty techniczne. Śledczy zaznaczyli też, że jest za wcześnie, by mówić o postawieniu komukolwiek zarzutów.
Był to już drugi w ostatnim czasie tragiczny wypadek w okolicy lotniska w podradomskim Piastowie. Trzy tygodnie temu zginął tam mistrz świata i wielokrotny mistrz Polski w motoparalotniarstwie Grzegorz Krzyżanowski.
Autor: db\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24