Takiego procesu jeszcze nie było. Troje Polaków, którzy przeżyli niemiecką okupację, idzie do sądu. Mają dość książek, które ich zdaniem naruszają dobra osobiste ofiar II wojny światowej. Skarżą wydawcę, który zarabia na tekstach autora negującego Holokaust. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na półce z książkami poświęconymi historii drugiej wojny światowej znajdują się takie, które według ocalałych z Holokaustu nie powinny się na niej znaleźć.
Walczą o usunięcie z półek i przeprosiny
Do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił pozew przeciwko wydawnictwu, które od dwóch lat publikuje prace Leona Degrella, kolaboranta Niemiec nazistowskich, który negował Holokaust.
- Poprzez rozpowszechnianie treści propagujących faszyzm, hitleryzm i osobiście postać Adolfa Hitlera, wydawnictwo naruszyło dobra osobiste powodów, ponieważ naruszyło ich prawo do godności, pamięci. I poprzez propagowanie takich treści i pochwałę, gloryfikację takich zbrodniczych postaci, wywołało u nich cierpienie - wyjaśnił Wojciech Kozłowski z Kancelarii Dentons, pełnomocnik autorów pozwu.
Prawnicy pozywających nie biorą pieniędzy od swoich klientów. Żądają wycofania książek ze sprzedaży, publicznych przeprosin oraz wpłat na Stowarzyszenie Dzieci Holocaustu w Polsce i Fundację Pomocy na rzecz Żołnierzy Armii Krajowej.
"Hitler który kocha dzieci. Hitler, który zwierzętami się opiekuje"
Wśród tych, którzy pozwali wydawnictwo i jego redaktora, są dwie osoby, które jako dzieci przeżyły Holokaust, oraz jeden żołnierz Armii Krajowej i powstaniec warszawski.
Według nich dzieła belgijskiego kolaboranta i oficera SS Leona Degrella - którego Adolf Hitler miał wyróżnić słowami: "gdybym miał syna, chciałbym, by był taki jak ty" - nie powinny być dostępne w księgarniach. - Historyk oczywiście powinien mieć dostęp do wszystkich takich publikacji, ponieważ to są źródła historyczne. Pytanie jest takie, czy wszystkie źródła historyczne, takie jak na przykład niektóre książki Degrella, zasługują na to, żeby być wydawane - komentował doktor habilitowany Piotr Maciej Majewski, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego.
O tym, że książka Leona Degrella jest zwyczajnym kłamstwem, mówiła Krystyna Budnicka, która przeżyła Holokaust.
- Hitler który kocha dzieci. Hitler, który zwierzętami się opiekuje. Przecież to jest w ogóle nie do pomyślenia. I teraz słyszymy, że niestety jest poklask. To znaczy są odbiorcy tego. Słyszymy o tych młodych ludziach, którzy obchodzą urodziny Hitlera. Przecież to było niewyobrażalne - wymieniała Krystyna Budnicka.
"Intencją było pokazanie sposobu myślenia byłych hitlerowców"
O książkach belgijskiego nazisty niecałe dwa lata temu pisała "Gazeta Wyborcza". Autor artykułu alarmował, że na półkach polskich księgarni znalazły się publikacje o I wojnie światowej, "pełne antysemickich wypowiedzi, z tezą, że Niemcy ją przegrały wskutek żydowsko-bolszewickiego spisku".
Wtedy sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim, która w publikacjach nie znalazła znamion przestępstwa. Wydawca nadal nie ma sobie nic do zarzucenia.
"Intencją wydania 'Wieku Hitlera' było pokazanie sposobu myślenia byłych hitlerowców. Mimo upływu lat, jak widać, nie zmienili oni swojego stosunku do Hitlera (...) Książkę Degrella należy wiec traktować jako źródło historyczne, takie samo jak 'Mein Kampf'" - argumentowało w odpowiedzi wydawnictwo.
Autor: PTD / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24