Dziś stwierdzono, że był to wybuch butli z gazem - powiedział burmistrz Chełmży Jerzy Czerwiński, informując o szczegółach czwartkowego wybuchu w budynku jednorodzinnym. Dodał, że "bardzo poważnie poszkodowane są dwie osoby, które zostały przewiezione do szpitali". W wyniku eksplozji cztery rodziny straciły dach nad głową. Budynek - jak przekazał Czerwiński - nadaje się do rozbiórki.
W czwartek wieczorem w dwukondygnacyjnym budynku jednorodzinnym przy ulicy Wodnej w Chełmży doszło do wybuchu. Dwie osoby, wydobyte przez strażaków, były w stanie ciężkim. Pogotowie zabrało je do szpitali.
W piątek burmistrz miejscowości, Jerzy Czerwiński, poinformował na konferencji prasowej, że ta tragedia dotknęła cztery rodziny, które teraz pozostają bez dachu nad głową. - Dziś już stwierdzono, że był to wybuch butli z gazem. Konsekwencje są takie, że bardzo poważnie poszkodowane są dwie osoby, które zostały przewiezione do szpitali. To matka i syn. Mężczyzna ma około 40 lat. On został przewieziony ze szpitala w Toruniu do specjalistycznego ośrodka leczenia oparzeń w Poznaniu. Jego mama znajduje się w stanie ciężkim, ale stabilnym w szpitalu w Chełmży - poinformował Czerwiński.
Budynek do rozbiórki
Ponad stuletni budynek, w którym doszło do wybuchu, nadaje się do rozbiórki. Był wpisany do ewidencji zabytków. - Uratowanie tego budynku nie wchodzi w grę. Nadzór budowlany stwierdził, że nie nadaje się on do zamieszkania. Najprawdopodobniej w całości będzie musiał zostać rozebrany - przekazał burmistrz. Dodał, że w całej akcji ważna była dnia niego "niezwykła sprawność służb — straży pożarnej i policji".
Burmistrz nie chciał przesądzać, jak doszło do wybuchu butli z gazem. Wyjaśnić to ma prokuratorskie śledztwo.
Poszkodowani dostaną tymczasowy dach nad głową
Wicemarszałek województwa Zbigniew Sosnowski powiedział, że burmistrz miasta może liczyć na wsparcie, a władze województwa zaproponowały dwie możliwości pomocy poszkodowanym rodzinom. Jedna to zamieszkanie przez nie w ośrodku w Przysieku, a druga dotyczy udostępnienia poszkodowanym trzech domków holenderskich w Chełmży, które miałaby tam zostać przywiezione.
- Poszkodowani muszę gdzieś zamieszkać, przynajmniej na jakiś czas. W imieniu samorządu województwa zaproponowałem pewne rozwiązania. Mamy dwa lokale w Przysieku, z których każdy może pomieścić cztery osoby. Nie tylko przyjmiemy tam tych ludzi, ale jesteśmy w stanie zorganizować im także pełne wyżywienie: śniadanie, obiad i kolację. Koszty ich pobytu, przynajmniej na jakiś czas, jesteśmy gotowi wziąć na siebie. Zdajemy sobie jednak sprawę, że ludzie są przywiązani do miejsca, a Chełmża to ich miasto. Zaoferowałem więc panu burmistrzowi, w imieniu marszałka Piotra Całbeckiego, że jesteśmy w stanie udostępnić również trzy domki holenderskie. O tym wszystkim będzie decydował pan burmistrz w porozumieniu z rodzinami - przekazał Sosnowski.
Burmistrz Czerwiński dodał, że na rzecz pomocy poszkodowanym rodzinom została uruchomiona zbiórka w internecie. A już wczoraj potrzebujący otrzymali miejsca zakwaterowania w hotelach.
"Był wybuch i huk. Wszędzie zrobiło się ciemno"
Paulina Wawrowska, mieszkanka zawalonego budynku, powiedziała w rozmowie z PAP, że spotkała ją największa tragedia w życiu, a los zabrał jej rodzinie nowe życie, które próbowali ułożyć sobie w ostatnich latach, po wiadomości o chorobie męża.
- Był wybuch i huk. Wszędzie zrobiło się ciemno. Próbowałam ratować męża, który ma białaczkę. Najważniejsze, że się udało i żyjemy - relacjonowała. Jak mówiła, "wszystko, co było u góry, spadło nam na głowy". - My byliśmy w środku budynku - wyjaśniła.
- Wszystkie osiem osób, z czterech rodzin, było w budynku. Sześciu udało się go opuścić, a dwie zostały zabrane do szpitali" - dodała kobieta.
W jej ocenie, zaoferowana przez władze pomoc jest niewystarczająca. - Nie mamy się gdzie podziać. Dostaliśmy ofertę mieszkania przy ulicy Paderewskiego, gdzie codziennie jest interwencja policji, są rozboje, alkohol, pobicia - mówiła.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP w Toruniu