Dwa miesiące po katastrofie kolejowej w Białogardzie nadal nie usunięto z miejsca tragedii wraku wagonu. Kupa żelastwa nie tylko przypomina o wypadku, ale – jak alarmują kierowcy – stwarza poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa i może doprowadzić do kolejnej tragedii.
6 kwietnia na przejeździe w Białogardzie doszło do zderzenia TIR-a z pociągiem osobowym. W wyniku wypadku zginął kierowca ciężarówki. Wykoleił się też jeden wagon - rannych zostało 30 osób.
Okazuje się, że w dwa miesiące po zdarzeniu przy torach w sąsiedztwie przejazdu nadal leży zdewastowany wagon i zasłania widoczność. Kierowcy przejeżdżają przez tory z duszą na ramieniu, bo - choć i tak zatrzymują się przy znaku "STOP" - jednak nawet wtedy wrak wagonu nadal ogranicza widoczność.
Tuż po tragicznym wypadku władze Białogardu zapowiadały, że będą na nim założone rogatki, ale - jak mówią oburzeni kierowcy - nie uprzątnięto nawet miejsca wypadku.
W sprawę zaangażowała się również policja, która apeluje do Polskich Kolei Państwowych, by szybko zlikwidowały niebezpieczeństwo. PKP twierdzi, że lada dzień się tym zajmie.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24