Tygodnik "Wprost" przeprosił senatora Grzegorza Biereckiego za sugestię, jakoby miał "wyprowadzić kilkadziesiąt milionów złotych do spółki, której jest dziś właścicielem i prezesem".
Sprawa dotyczy sformułowań z artykułu Anny Gielewskiej, opublikowanego 10 marca tego roku we "Wprost". Autorka napisała, że senator PiS i twórca SKOK-ów Grzegorz Bierecki "wyprowadził kilkadziesiąt milionów złotych do spółki, której dziś jest właścicielem i prezesem". Jak podała dziennikarka, takie wnioski "płyną z pisma, które szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak wysłał do najważniejszych osób w państwie".
Agencja Wydawniczo – Reklamowa „Wprost” Sp. z o.o. przeprasza Pana senatora Grzegorza Biereckiego, Pana prof. Dr hab. Adama Jedlińskiego oraz Pana Jarosława Biereckiego za to, że w tygodniku „Wprost” nr 11/2015 zostały rozpowszechnione nieprawdziwe zarzuty i nieuprawnione sugestie godzące w ich dobre imię, które naraziły ich na utratę zaufania. Oświadczamy, że zawarte w tygodniku „Wprost” nr 11/2015 zarzuty i sugestie, sformułowane na podstawie pisma Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego z dnia 3 marca 2015 r., iż likwidacja Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych była aferą, a Pan Grzegorz Bierecki, Pan Adam Jedliński oraz Pan Jarosław Bierecki dopuścili się przywłaszczenia środków pieniężnych, są nieuprawnione. "Wprost"
Senator Grzegorz Bierecki wraz ze swoimi współpracownikami prof. Adamem Jedlińskim i Jarosławem Biereckim pozwali wydawcę tygodnika "Wprost" oraz ówczesnego redaktora naczelnego Sylwestra Latkowskiego.
W poniedziałek tygodnik opublikował oświadczenie, w którym przeprasza senatora Grzegorza Biereckiego, prof. Adama Jedlińskiego i Jarosława Biereckiego "za rozpowszechnione nieprawdziwe zarzuty i nieuprawnione sugestie godzące w dobre imię, które naraziły ich na utratę zaufania".
Wydawca "Wprost" przyznaje w oświadczeniu, że "zarzuty i sugestie sformułowane na podstawie pisma Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego są nieuprawnione".
"'Afery SKOK' nigdy nie było"
Senator Grzegorz Bierecki 13 października skierował do mediów list. Napisał w nim, że "na tezach sformułowanych w artykule 'Wprost' oparta była duża część doniesień prasowych". "Niektóre publikacje miały bardzo kategoryczny charakter, ich autorzy przekreślali życiowy dorobek wielu osób" - uznał Bierecki.
"'Afery SKOK' nigdy nie było, ja i moi współpracownicy byliśmy obrażani bez żadnych podstaw, przy okazji próbowano też zdezawuować wiarygodność całych środowisk, także politycznych, związanych z opozycją" - oświadczył.
Wyraził przekonanie, że "wartości takie jak rzetelność, uczciwość, wierność faktom i bezstronność mogą być wciąż obecne w polskich mediach i przestrzeni publicznej".
Dziś wydawca tygodnika „Wprost” przyznaje, że zarzuty zawarte w artykule, który stał się zarzewiem „afery SKOK”, były niesprawdzone, zaś opinie naruszające moje dobre imię, a także imię moich współpracowników - nieuprawnione. "Afery SKOK" nigdy nie było, ja i moi współpracownicy byliśmy obrażani bez żadnych podstaw, przy okazji próbowano też zdezawuować wiarygodność całych środowisk, także politycznych, związanych z opozycją. Senator Grzegorz Bierecki [fragment oświadczenia]
Autor: js/ / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24